Rosja postrzega zestrzelenie syryjskiego myśliwca przez amerykański samolot bojowy jako "akt agresji i pomoc dla terrorystów" - oświadczył rosyjski wiceminister spraw zagranicznych Siergiej Riabkow, cytowany przez agencję TASS.
W niedzielę armia syryjska poinformowała, że amerykański samolot bojowy, wykonujący misję w ramach międzynarodowej koalicji antyislamistycznej pod wodzą USA, zestrzelił syryjską maszynę w prowincji Ar-Rakka na północy Syrii. Ostrzeżono, że będzie to miało "niebezpieczne reperkusje" dla walki z międzynarodowym terroryzmem.
W poniedziałek minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow oznajmił, że Stany Zjednoczone powinny szanować integralność terytorialną Syrii i nie podejmować jednostronnych działań w tym kraju.
Według syryjskiego wojska zestrzelony samolot również wykonywał misję bojową przeciwko dżihadystom z Państwa Islamskiego (ISIS). Koalicja twierdzi, że maszyna atakowała pozycje sprzymierzonych z USA Syryjskich Sił Demokratycznych (SDF), arabsko-kurdyjskiej koalicji walczącej z IS w Syrii.
Rosyjska agencja TASS podała, że zestrzelony samolot to Su-22 oraz że został strącony przez amerykański F/A-18 E/F Super Hornet.
Na początku czerwca Syryjskie Siły Demokratyczne (SDF) rozpoczęły szturm na Rakkę, uznawaną za stolicę samozwańczego kalifatu o nazwie Państwo Islamskie. Miasto pozostaje w rękach islamistów z ISIS od stycznia 2014 roku.
Dziś SDF oskarżyły syryjską armię rządową o bombardowanie w ostatnich dniach ich pozycji na południowy zachód od Ar-Rakki i zagroziły odwetem, jeśli ataki będą kontynuowane.
"Siły reżimu (...) przeprowadzają ataki na szeroką skalę z użyciem samolotów, artylerii, czołgów" - napisał w oświadczeniu rzecznik SDF Talal Selo.
Syryjska armia nie skomentowała tego komunikatu.
(łł/ph)