Namiot w obozie trzecim, na wysokości około 5700 metrów, dostrzeżono z pokładu śmigłowca, który wysłano w rejon Nanga Parbat w poszukiwaniu dwóch himalaistów - Daniele Nardiego i Toma Ballarda. Od niedzieli nie ma kontaktu z Włochem i Brytyjczykiem, którzy tej zimy próbują zdobyć ten ośmiotysięcznik nową drogą. Helikopter wysłano o poranku i wykonał on dwa loty rozpoznawcze. Pozwoliła na to utrzymująca się w czwartek dobra pogoda. Akcja ma zostać wznowiona w piątek. Jak poinformowali współpracownicy Daniele Nardiego, do bazy pod K2 mają polecieć dwa śmigłowce, by zabrać stamtąd członków wyprawy Wasilija Piwcowa, którzy zgłosili chęć wzięcia udziału w akcji ratunkowej na Nanga Parbat.
Informację o rozpoczęciu poszukiwań potwierdził wcześnie rano włoski ambasador w Islamabadzie Stefano Pontecorvo. Uzyskał on zgodę na użycie śmigłowca od pakistańskich sił powietrznych. Od czasu ostatniego kontaktu z Nardim i Ballardem przez trzy dni trwały mocne opady śniegu - powiedział Pontecorvo agencji Reutera. Liczymy na możliwie najlepszy finał - dodał.