Co najmniej 10 afgańskich policjantów zginęło rano w wybuchu w mieście Kandahar na południu Afganistanu - poinformowali świadkowie zamachu. Jest także wielu rannych.
Pierwszego zamachu dokonano niemal w centrum miasta z użyciem samochodu-pułapki. Materiały wybuchowe, umieszczone w zaparkowanym na poboczu samochodzie zostały zdalnie zdetonowane w momencie przejazdu policyjnego pojazdu.
W kwadrans później, gdy na miejscu ataku zaczęły pracować służby ratownicze, nastąpiła kolejna eksplozja. W pierwszym wybuchu zginęło czterech policjantów, a w następnym sześciu - podała policja w Kandaharze.
Na granicy afgańsko-pakistańskiej po raz kolejny w ostatnich dniach doszło dzisiaj do potyczek sił ochrony pogranicza obu stron.
Strona pakistańska oskarżyła Afgańczyków o sprowokowanie starć
poprzez ostrzał moździerzowy terenu po pakistańskiej stronie
granicy. Nie podano danych na temat skutków walk, dodatkowo
komplikujących już i tak trudne stosunki między dwoma sąsiednimi krajami.
Na początku tygodnia w walkach granicznych zginęło co najmniej 13 Afgańczyków, w większości żołnierzy. W poniedziałek po mającym doprowadzić do wygaszenia napięć spotkaniu na granicy
przedstawicieli obu państw i sił wielonarodowej koalicji, zabitych
zostało dwu wojskowych uczestników rozmów - Amerykanin i
Pakistańczyk.
W związku z sytuacją na pograniczu, w środę w miastach afgańskich odbywały się demonstracje antypakistańskie - w samym Kabulu przed ambasadą Pakistanu demonstrowało ponad tysiąc osób
Na liczącej w sumie 2430 km granicy między dwoma krajami często dochodzi do zbrojnych incydentów. Afganistan utrzymuje, że mają one związek przede wszystkim z nielegalnym przekraczaniem granicy przez siły talibów i Al-Kaidy, korzystające z kryjówek i baz szkoleniowych na terenie Pakistanu.