Lokalna policja poinformowała, że w katastrofie samolotu zginęło 76 osób, a 5 ocalało. Maszyna rozbiła się podczas lądowania na lotnisku Maria Cordova położonego 30 km od Medellin w Kolumbii. Na pokładzie było 81 osób, wśród nich brazylijska drużyna piłkarska Chapecoense Chapeco oraz 21 dziennikarzy. W Brazylii ogłoszono trzydniową żałobę narodową.
Samolot linii LAMIA Bolivia, na którego pokładzie było 72 pasażerów i 9 członków załogi, rozbił się ok. godziny 22:15 czasu lokalnego (4:15 polskiego czasu). Maszyna leciała z Santa Cruz w Boliwii do portu lotniczego Maria Cordova położonego 30 km od Medellin w Kolumbii.
Jednostka lotnictwa cywilnego wydała oficjalny komunikat, w którym potwierdzono, że na pokładzie byli piłkarze brazylijskiej drużyny. Razem z nimi lecieli trenerzy oraz dziennikarze. Drużyna miała zagrać w finale Pucharu Ameryki Południowej.
Służby podały, że z katastrofy ocalało trzech piłkarzy, wśród nich - jak poinformowała agencja TASS - jest obrońca Alan Ruschel. Obecnie przebywa w szpitalu San Juan w miejscowości La Ceja. "Jest w stabilnym stanie" - poinformowała jego żona Amanda.
Oprócz 27-letniego bocznego obrońcy, który był przytomny w chwili, kiedy ratownicy wyciągnęli go z wraku, do szpitala trafili także bramkarze: 24-letni Jacson Ragnar Follmann oraz 31-letni Marcos Danilo Padilha, którego nie udało się jednak uratować, bramkarz zmarł. Według świadków, gdy dotarł w karetce do szpitala, był przytomny, ale miał liczne obrażenia twarzy.
Spośród lecących do Kolumbii 21 dziennikarzy, przeżył jeden - Rafael Correa Gobbato. Ocalała także pasażerka Ximena Suarez.
Burmistrz Medellin Federico Gutierrez powiedział, że to “ogromna tragedia". Według nieoficjalnych informacji w maszynie skończyło się paliwo.
Około 22 czasu lokalnego piloci zgłosili awarię elektryki w samolocie. Kwadrans później wieża utraciła z nimi kontakt, a maszyna zniknęła z radarów. Do katastrofy doszło przy podejściu do lądowania, na górzystym obszarze poza miastem.