Przyspieszone wybory do Rady Najwyższej Ukrainy odbędą się 7 grudnia – wynika z dekretu Wiktora Juszczenki. Wczoraj przywódca Ukrainy rozwiązał parlament. To wynik konfliktu z premier Julią Tymoszenko. Koalicja rozpadła się, gdy Tymoszenko razem z opozycją zagłosowała za zmniejszeniem uprawnień prezydenta.
W chwili emisji przemówienia Juszczenki nie było w kraju. Przebywa on z dwudniową wizytą we Włoszech. Służby prasowe szefa państwa poinformowały o orędziu prezydenckim z zaledwie godzinnym wyprzedzeniem.
Juszczenko wytłumaczył w nim, że decyzja o rozwiązaniu Rady Najwyższej zapadła, gdyż w ciągu 35 dni od rozpadu poprzedniej koalicji deputowani nie zaproponowali żadnego nowego sojuszu. W tej sytuacji powinien wypowiedzieć się ukraiński naród - oznajmił Juszczenko.
Deputowani w ukraińskim parlamencie nie poddadzą się jednak bez walki. Tak było wiosną ubiegłego roku, kiedy Juszczenko też rozwiązał parlament. Obradowano wbrew nakazowi prezydenta, skarżono jego decyzję do sądu, a bałagan trwał kilka miesięcy.
Decyzja Juszczenki jest zaskakująca, bo jego notowania są bardzo niskie. W wyborach, które powinny odbyć się w ciągu 60 dni, pulę zgarnie Julia Tymoszenko i Partia Regionów Wiktora Janukowycza. Kolejne miesiące chaosu pogrzebią i tak małe szanse Ukrainy na zbliżenie z NATO i Unią Europejską.
Kto może być zaskoczony atakiem prezydenta? Posłuchaj relacji Romana Zająca z lwowskiego Radia Man: