Ulice egipskiej stolicy po raz kolejny stały się w piątek areną antyrządowych zamieszek. Tysiące przeciwników i zwolenników Bractwa Muzułmańskiego starły się w w pobliżu siedziby Bractwa. Rannych zostało co najmniej 40 osób.

Egipskie telewizje pokazywały w piątek centrum stolicy wypełnione antyrządowymi demonstrantami niosącymi flagi i sztandary. Protestujący rzucali kamieniami i śpiewali pieśni przeciwko prezydentowi Mohammedowi Mursiemu i Bractwu Muzułmańskiemu. Członkowie tej organizacji do walki z oponentami również użyli kamieni. Doszło wręcz do tego, że autobusy, którymi przyjechali do swojej siedziby, zostały podpalone.

Egipska policja nie interweniowała podczas starć pomiędzy obydwiema grupami. Broniła jedynie dostępu do siedziby Bractwa.

Demonstracje przeciwko Bractwu wybuchły także w innych miastach. Demonstranci wdarli się do jego siedziby w Aleksandrii. Wynieśli stamtąd komputery, dokumenty i sprzęt techniczny. Podpalono też biuro partii w Mahalli w delcie Nilu.

Uczestnicy antyprezydenckich protestów zarzucają prezydentowi Mursiemu, że zdradził rewolucję. Twierdzą też, że rozwiązuje poważnych problemów gospodarczych i społecznych kraju.

(MN)