Związki zawodowe przeżywają rozkwit. Dziesiątki tysięcy Polaków decydują się na przystąpienie do nich, licząc, że w czasie kryzysu pozwoli im to ochronić miejsce pracy - pisze "Rzeczpospolita". Według badań CBOS, w styczniu przynależność do związków zawodowych deklarował co szósty zatrudniony, czyli niespełna 2 miliony pracowników. W ciągu dwóch ostatnich miesięcy liczba zrzeszonych mogła jednak wzrosnąć aż o 15 tysięcy.
Do NSZZ Policjantów tylko w ciągu ostatniego miesiąca zapisało się około tysiąca młodych funkcjonariuszy. Według szefa związku Antoniego Dudy, to efekt zapowiedzianej przez szefa MSWiA Grzegorza Schetynę reformy emerytur, niekorzystnej dla służb mundurowych.
Jeszcze większy wzrost popularności odnotował Związek Nauczycielstwa Polskiego. W minionym roku zapisało się do niego prawie 9 tysięcy osób. Członków przybywa również w innych związkach. W samym tylko sektorze paliwowo-energetycznym ich liczba wzrosła o 3 tysiące.
Gazeta ostrzega jednak, że liczenie na pełną ochronę miejsc pracy przez związki zawodowe to iluzja. Każda organizacja związkowa gwarantuje zatrudnienie w zakładzie zaledwie kilku swoim działaczom. I to tylko do momentu bankructwa.