Żona Piotra Kraśki nie chciała zapłacić 1800 złotych za stłuczkę, w której brała udział - donosi wtorkowy "Fakt". Spór księdza Lemańskiego i szokujący wyrok z Białegostoku - to tylko niektóre tematy poruszane we wtorkowych dziennikach.
Karolina Ferenstein-Kraśko (36 l.) kilka tygodni temu miała stłuczkę. Z jej winy inny kierowca wjechał w bok jej auta. Żona Piotra Kraśki (41 l.) nie chciała wzywać policji i zapewniła, że ureguluje koszty naprawy jego pojazdu. Później jednak, jak twierdzi Rafał Demiańczuk, poszkodowany kierowca, nie była skora do zapłaty - podaje "Fakt". Za szkody zapłaciła dopiero po interwencji "Faktu".
Sprawa ciągnie się od 1 lipca. Koszt naprawy samochodu wyniósł 1800 złotych. Dzwoniłem do pani Karoliny, wysyłałem jej SMS-y, rozmawiała nawet z moim mechanikiem. Ale przelewu nie zrobiła - skarży się w rozmowie z "Faktem" pan Rafał. Szkody w jego samochodzie były naprawdę duże. Miałem pogięte rury, zderzak poszedł na zaczepach i chłodnica klimatyzacji - wylicza mężczyzna.
Karolina Ferenstein jednak zupełnie inaczej opisuje całą sytuację. Zastanawia się nawet, czy do wspomnianej stłuczki w ogóle doszło. Ten pan twierdzi, że wjechał mi w bok samochodu. Ja nic nie poczułam, na moim aucie nie ma śladu zarysowań, nie widać nawet najmniejszej szkody. Sama nie wiem, co o tym myśleć. Zapewniam, że uregulowałam już płatność - mówi w rozmowie z Faktem Karolina Ferenstein-Kraśko.
Czy mamy do czynienia ze zwrotem w procesie Katarzyny Waśniewskiej (23 l.)? - zastanawia się "Fakt". Zgodnie z ustaleniami dziennika, do sądu zgłosił się nowy, tajemniczy świadek w procesie. Niewiele wie o nim zarówno oskarżyciel Katarzyny, jak i jej obrońca. Z nieoficjalnych informacji wynika, że bardzo dużo wie o śmierci małej Madzi. Kim jest świadek? - o tym przeczytacie we wtorkowym wydaniu "Faktu".
Ks. Lemański się broni - pisze wtorkowa "Gazeta Wyborcza". To oświadczenie jest dla mnie bardzo przykre i po prostu niezrozumiałe - tak ks. Wojciech Lemański komentuje komunikat kurii warszawsko-praskiej z niedzielnego wieczoru. Dokument zarzuca mu, że wywołał "poważną dezorientację i niepokój społeczeństwa" i ukazywał "Kościół jako środowisko gwałcicieli, pedofilów, hipokrytów, zdzierców i pijaków", a sam stawiał się w roli mędrca i jedynego sprawiedliwego - podaje "Wyborcza".
Sąd w Białymstoku uznał, że funkcjonariusz Straży Granicznej określający tak w internecie Czeczenów nie nawoływał do nienawiści na tle narodowościowym. A "leniuchy kaukaskie", "wyznawcy pedofila" i "pasożytnicze ścierwa" mieszczą się w granicach wolności wypowiedzi - pisze "Wyborcza".
Wyrok nie jest prawomocny, organizacje pozarządowe zajmujące się uchodźcami zapowiadają apelację. Ogłaszając wyrok w sprawie 34-letniego Tomasza D., starszego chorążego Podlaskiego Oddziału Straży Granicznej, strażnika w areszcie deportacyjnym dla cudzoziemców w Białymstoku, sędzia Alina Krejza- Aleksiejuk nie miała wątpliwości, że to on jest autorem kilkunastu, ujmując rzecz delikatnie, mało wyszukanych wpisów pod adresem Czeczenów - czytamy we wtorkowej "Gazecie Wyborczej".
Od przyszłego roku wszystkie kraje Unii Europejskiej będą wliczały do swojego dochodu narodowego prostytucję, przemyt oraz produkcję narkotyków i handel nimi. Czarną gospodarkę w PKB będzie musiała uwzględnić również Polska. Zmiana definicji zwiększy PKB i wpłynie na jego relację do długu. Może zmienić również wielkość naszej składki do UE - ustalił "Dziennik Gazeta Prawna".
Prokurator generalny zaskarżył do Trybunału Konstytucyjnego przepisy, na podstawie których Inspekcja Transportu Drogowego nakłada kary na zawodowych kierowców i firmy transportowe. Powód? Sztywno określone wysokości mandatów, które przewidują załączniki do ustawy o transporcie drogowym. Powoduje to, że sąd, stwierdzając przewinienie, którego dopuścił się kierowca lub jego prawodawca, musi nałożyć grzywnę w konkretnej wysokości, choćby okoliczności sprawy czy sytuacja materialna sprawcy skłaniały do jej obniżenia lub zaostrzenia. Zdaniem Andrzeja Seremeta nie ma to nic wspólnego z fundamentalnymi dla prawa karnego zasadami indywidualizacji kar czy sprawiedliwego karania, a także łamie konstytucyjną zasadę trójpodziału władzy, wiążąc sędziom ręce sztywnymi ustawowymi stawkami. To powoduje, że to ustawodawca, a nie sąd decyduje o wymiarze kary - czytamy w "Dzienniku Gazecie Prawnej".