Mikrofon, który został wpuszczony przez ratowników w otwór wywiercony pod ziemią w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju zarejestrował jedynie szum wody. Ratownicy zdecydowali, że otwór którym wprowadzali sprzęt trzeba będzie zabetonować, bo natrafiono tam na wodę.

Mikrofon, który został wpuszczony przez ratowników w otwór wywiercony pod ziemią w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju zarejestrował jedynie szum wody. Ratownicy zdecydowali, że otwór którym wprowadzali sprzęt trzeba będzie zabetonować, bo natrafiono tam na wodę.
Ratownicy biorący udział w akcji ratunkowej w kopalni "Zofiówka" /Dominik Gajda /PAP

Po południu postanowiono zacementować  otwór, przez który kilka godzin wcześniej wpuszczono mikrofon w rejon, gdzie mogą być poszukiwani górnicy.

Niestety w czasie powiększania otworów w skałach natrafiono na wodę. To mogło spowodować, że zacznie ona spływać i powiększać podziemne rozlewisko, dlatego kierujący akcją postanowił, że otwór trzeba zacementować. Z kolei elektryczna pompa, która ma przyspieszyć wypompowywanie wody z rozlewiska, waży około 900 kilogramów. Urządzenie jest przenoszone w trzech częściach, ale niestety waga, oraz mały prześwit w zasypanym chodniku znacznie utrudniają ten transport. Jak tylko urządzenie zacznie pracować, wydajność wypompowywania wody z tego miejsca ma być siedmiokrotnie większa od obecnej.


Wcześniej żadne inne dźwięki nie były odbierane z miejsca. w którym mogą być poszukiwani górnicy.

Jak mówi naszemu reporterowi jeden z ratowników biorący udział w akcji ratunkowej, warunki pracy są bardzo. Trudne. Ciasno, ciężko, długo. Temperatura jest w miarę znośna, ale gabaryty... Transport materiałów jest uciążliwe dla ratownika. Trzeba się czołgać, żeby dojść tam ze sprzętem - mówi ratownik z kopalni Pniówek.

Górnicy leżący w szpitalu mogą wrócić do domu

Górnicy poszkodowani w sobotnim wypadku w kopalni Zofiówka, którzy trafili do szpitala - dziś dostali zgodę lekarzy na powrót do domów.  To już wszyscy, którzy trafili tu po sobotnim wstrząsie w kopalni "Zofiówka".

Są w dobrym stanie, myślę, że teraz będą wypoczywać w domu. Będzie okres rekonwalescencji i powrotu do zdrowia - mówi Alicja Brodzka z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.

Kilka dni temu zwolniono górnika, który leżał na oddziale okulistycznym. Trójka, która dziś została wypisana, była leczona na oddziale chirurgii i ortopedii.

Siódmy dzień akcji ratowniczej

Akcja ratownicza w Zofiówce trwa już siódmy dzień. Ratownicy koncentrują wysiłki we wschodniej części zniszczonego chodnika. Po wstrząsie napływająca woda utworzyła w jego najniższym odcinku sięgające stropu rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy - dochodzą stamtąd sygnały z nadajników w ich lampach.

Być może penetracja chodnika będzie możliwa przy częściowym wypompowaniu wody z rozlewiska. Poprzedniej nocy w pobliże tego miejsca wprowadzono psa szkolonego do poszukiwania ludzi, który odkrył w dwóch miejscach ślady zaginionych. Ratownicy spenetrowali te miejsca - nikogo jednak dotąd nie znaleźli.

Na miejsce przyjechali nurkowie z KGHM, którzy nie mogli zacząć penetrowania zbiornika ze względu na zbyt ciasny w tym miejscu - zniszczony po wstrząsie - chodnik i zbyt wysokie stężenie metanu. Choć trwa udrożnianie wyrobiska i przedłużanie w to miejsce doprowadzających powietrze tzw. lutniociągów, wydaje się bardziej prawdopodobne, że zanim nurkowie będą mogli dołączyć do akcji, woda zostanie wypompowana. Z uwagi na stężenia metanu w zbiorniku na razie nie można też użyć dronów, przywiezionych do kopalni przez Marynarkę Wojenną.

W wyniku silnego wstrząsu w kopalni Zofiówka zginęło dwóch górników, a dwaj inni są w szpitalu. Trwają poszukiwania trzech zaginionych pracowników.

(ag)