Mikrofon, który został wpuszczony przez ratowników w otwór wywiercony pod ziemią w kopalni Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju zarejestrował jedynie szum wody. Ratownicy zdecydowali, że otwór którym wprowadzali sprzęt trzeba będzie zabetonować, bo natrafiono tam na wodę.
Po południu postanowiono zacementować otwór, przez który kilka godzin wcześniej wpuszczono mikrofon w rejon, gdzie mogą być poszukiwani górnicy.
Niestety w czasie powiększania otworów w skałach natrafiono na wodę. To mogło spowodować, że zacznie ona spływać i powiększać podziemne rozlewisko, dlatego kierujący akcją postanowił, że otwór trzeba zacementować. Z kolei elektryczna pompa, która ma przyspieszyć wypompowywanie wody z rozlewiska, waży około 900 kilogramów. Urządzenie jest przenoszone w trzech częściach, ale niestety waga, oraz mały prześwit w zasypanym chodniku znacznie utrudniają ten transport. Jak tylko urządzenie zacznie pracować, wydajność wypompowywania wody z tego miejsca ma być siedmiokrotnie większa od obecnej.
Wcześniej żadne inne dźwięki nie były odbierane z miejsca. w którym mogą być poszukiwani górnicy.
Jak mówi naszemu reporterowi jeden z ratowników biorący udział w akcji ratunkowej, warunki pracy są bardzo. Trudne. Ciasno, ciężko, długo. Temperatura jest w miarę znośna, ale gabaryty... Transport materiałów jest uciążliwe dla ratownika. Trzeba się czołgać, żeby dojść tam ze sprzętem - mówi ratownik z kopalni Pniówek.
Górnicy poszkodowani w sobotnim wypadku w kopalni Zofiówka, którzy trafili do szpitala - dziś dostali zgodę lekarzy na powrót do domów. To już wszyscy, którzy trafili tu po sobotnim wstrząsie w kopalni "Zofiówka".
Są w dobrym stanie, myślę, że teraz będą wypoczywać w domu. Będzie okres rekonwalescencji i powrotu do zdrowia - mówi Alicja Brodzka z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.
Kilka dni temu zwolniono górnika, który leżał na oddziale okulistycznym. Trójka, która dziś została wypisana, była leczona na oddziale chirurgii i ortopedii.
Akcja ratownicza w Zofiówce trwa już siódmy dzień. Ratownicy koncentrują wysiłki we wschodniej części zniszczonego chodnika. Po wstrząsie napływająca woda utworzyła w jego najniższym odcinku sięgające stropu rozlewisko, za którym powinni być poszukiwani górnicy - dochodzą stamtąd sygnały z nadajników w ich lampach.
Być może penetracja chodnika będzie możliwa przy częściowym wypompowaniu wody z rozlewiska. Poprzedniej nocy w pobliże tego miejsca wprowadzono psa szkolonego do poszukiwania ludzi, który odkrył w dwóch miejscach ślady zaginionych. Ratownicy spenetrowali te miejsca - nikogo jednak dotąd nie znaleźli.
Na miejsce przyjechali nurkowie z KGHM, którzy nie mogli zacząć penetrowania zbiornika ze względu na zbyt ciasny w tym miejscu - zniszczony po wstrząsie - chodnik i zbyt wysokie stężenie metanu. Choć trwa udrożnianie wyrobiska i przedłużanie w to miejsce doprowadzających powietrze tzw. lutniociągów, wydaje się bardziej prawdopodobne, że zanim nurkowie będą mogli dołączyć do akcji, woda zostanie wypompowana. Z uwagi na stężenia metanu w zbiorniku na razie nie można też użyć dronów, przywiezionych do kopalni przez Marynarkę Wojenną.
W wyniku silnego wstrząsu w kopalni Zofiówka zginęło dwóch górników, a dwaj inni są w szpitalu. Trwają poszukiwania trzech zaginionych pracowników.
(ag)