Policjanci z Iłży zatrzymali mężczyznę podejrzanego o znęcanie się nad psami ze szczególnym okrucieństwem. Zatrzymany 37-latek tłumaczy, że powodem było to, że psy m.in. zabijały mu kury i straszyły sąsiadów.
Jak informuje policja, w poniedziałek przypadkowy przechodzień w lesie w gminie Iłża znalazł trzy psy. Mężczyzna o znalezisku powiadomił urzędników z Iłży, który przyjechali na miejsce z weterynarzem. O sytuacji została powiadomiona także policja.
Dwa znalezione szczeniaki były związane. Jeden był martwy. Obok leżała ich matka. Piesek, który przeżył trafił pod opiekę weterynarza. Matka szczeniaków najpierw uciekła i znaleziono ją we wtorek.
Działania policji oraz zebrane informacje doprowadziły do zatrzymania 37-latka z Iłży, podejrzanego o znęcanie się nad psami. Zatrzymano go w Warszawie, gdzie pracował. Został przewieziony do Komendy Miejskiej Policji w Radomiu i trafił do policyjnego izby zatrzymań.
Jak podaje policja, mężczyzna tłumaczył, że wywiózł psy do lasu, związał sznurkiem i uderzał łopatą, bo był pijany i zdenerwował się, ponieważ od jakiegoś czasu zwierzęta m.in. miały zadusić jego kury i straszyć sąsiadów.
37-latek odpowie za znęcanie się nad zwierzętami ze szczególnym okrucieństwem. Grozi mu nawet 5 lat więzienia.
Suka i żujący szczeniak zostały przekazane pod opiekę fundacji praw zwierząt.
oprac.