Szanse na uchwalenie nowej konstytucji, która miałaby obowiązywać już jesienią są marne. Opozycja zgłasza zdecydowany sprzeciw, koalicjant jest lekko sceptyczny wobec ostatnich propozycji Donalda Tuska. Premier zaproponował wczoraj zmiany w konstytucji, które osłabią prezydenta, a wzmocnią rolę szefa rządu.
W najbliższych dniach zaczną się konsultacje z szefami klubów parlamentarnych w sprawie zaproponowanych przez premiera Donalda Tuska zmian w konstytucji - zapowiedział wiceszef klubu PO Rafał Grupiński. Jego zdaniem opozycja powinna wstrzymać się z ocenianiem propozycji premiera do czasu, kiedy pozna ich szczegóły.
Jest kilka przeszkód, aby ten pomysł nie doczekał się realizacji. Główna to właśnie opór opozycji. PiS Joachima Brudzińskiego pomysłu premiera nie poprze i go odrzuca: Odczytujemy te deklaracje pana premiera Donalda Tuska, jako kolejną próbę wywołania fermentu wizerunkowo-medialnego, a nie mającego nic wspólnego z rzeczywistymi zmianami ustrojowymi, bo na to dzisiaj nie ma zgody.
Przeciwne jest też SLD. Ryszard Kalisz twierdzi, że nie ma szans, by zdążyć z nową konstytucją do jesieni. Jego zdaniem, prawo nie daje takich możliwości: To co przedstawił premier to jest przyczynkarstwo do wyborów prezydenckich. Jest to niemożliwe panie premierze. Wystarczy policzyć:
Nawet koalicyjne PSL jest delikatnie sceptyczne. Stanisław Żelichowski apeluje – nie wylejmy dziecka z kąpielą: Zmiana konstytucji to jest proces długotrwały. To nie jest taka łatwa sprawa, że my to od ręki zrobimy. Nic się nie stanie, jeżeli to zrobimy w następnej kadencji. Bez zdecydowanego poparcia zmiana wszystkich, konstytucyjne propozycje Tuska pozostaną jedynie kolejnymi zapowiedziami.