Prokurator generalny Zbigniew Ziobro zapowiedział ujawnienie materiałów ze śledztwa dotyczącego podejrzanego o korupcję byłego ministra transportu. To reakcja na decyzję sądu, który wbrew wnioskowi prokuratury nie przedłużył aresztu Sławomirowi Nowakowi.
Ziobro zapowiedział, że ujawni materiały, jeśli sąd nie uwzględni zażalenia na decyzję o wypuszczeniu Nowaka z aresztu. Podczas konferencji prasowej sugerował, że sąd podejmując dziś swe postanowienie popełnił błąd.
Sąd uczynił to mimo obszernego materiału dowodowego wskazującego, zdaniem prokuratury, na szereg bardzo poważnych przestępstw, jakich dopuścił się były współpracownik i minister z rządu pana premiera Tuska. Sąd uczynił tak, mimo że śledztwo jest rozwojowe i szereg czynności jest jeszcze do przeprowadzenia. To stwarza chociażby obawę matactwa. Na panu Sławomirze N. ciążą zarzuty przyjmowania łapówek wielkich rozmiarów, ale także kierowania zorganizowaną grupą przestępczą o charakterze międzynarodowym. Pan minister Nowak pełnił ważną funkcję na terenie Ukrainy i w związku z tą funkcją, wedle ustaleń prokuratury, dopuszczał się zarzucanych mu przestępstw - mówił Ziobro podczas konferencji prasowej.
Prokurator generalny-minister sprawiedliwości przekonywał też, że śledztwo nie ma politycznego charakteru, choć jednocześnie już ujawnił jedno ze stwierdzeń świadka z tego postępowania na temat Nowaka.
Co prawda teraz przy władzy jest ta partia, ale jak to się zmieni, to będzie można wiele spraw załatwić, bo będzie partia, z której wywodzi się Sławomir N. - cytował Ziobro.
Prokuratura twierdzi, że wypuszczenie Nowaka na wolność utrudnia śledztwo. Według niej jest też obawa, że podejrzany ucieknie za granicę.
Ziobro pytał także podczas konferencji jak decyzja sądu "ma się do wypowiedzi pana premiera Tuska". W piątek Donald Tusk nazwał Sławomira Nowaka "więźniem politycznym". Zdaniem Ziobry były premier powinien dochowywać "tych najwyższych standardów o nie wywieraniu presji i nie oddziaływaniu na niezawisłe sądy", a "pozwolił sobie w telewizji komercyjnej mówić, że jego przyjaciel Sławomir Nowak i bliski współpracownik jest de facto więźniem politycznym i tak dalej być nie może".
Ziobro stwierdził, że słowa Donalda Tuska "mają swoją moc sprawczą i siłę".
Rodzi się pytanie o związek pomiędzy agresywnymi wypowiedziami pana premiera Tuska, a dzisiejszą decyzją sądu, który wbrew decyzjom wielu sądów, które w tej sprawie się wypowiadały na przestrzeni ostatnich miesięcy, sądów pierwszej instancji oraz sądów odwoławczych, które kontrolowały zasadność stosowania tymczasowego aresztowania i za każdym razem wypowiadały się, że istnieje ku temu bardzo mocna podstawa dowodowa i procesowa by tymczasowe aresztowanie utrzymać - podkreślił Ziobro.
Skorzystam ze swojego uprawnienia prokuratora generalnego i ujawnię materiał dowodowy, który w tej sprawie został zebrany. Nie jestem pewien, czy pan Donald Tusk i jego przyjaciele z Platformy Obywatelskiej, którzy zarzucają prokuraturze polityczne działanie, będą tak pewni tego, co dzisiaj mówią - podkreślił Ziobro.
Były minister transportu Sławomir Nowak przebywał w Areszcie Śledczym Warszawa-Białołęka od lipca ubiegłego roku. Został zatrzymany w Trójmieście przez funkcjonariuszy Centralnego Biura Antykorupcyjnego. Według źródła PAP, materiał zebrany przez Prokuraturę Okręgową w Warszawie w tej sprawie jest "porażający" i składa się głównie z materiałów niejawnych, w tym podsłuchów rozmów, a także "bardzo obszernych" i "wyjątkowo szczegółowych" wyjaśnień wieloletniego przyjaciela Nowaka i współpodejrzanego w tym śledztwie, Jacka P.
Nowak podejrzany jest o popełnienie kilkunastu czynów korupcyjnych, w tym przyjmowanie łapówek za przyznawanie kontraktów na budowę i remont dróg na Ukrainie, a także o pranie pieniędzy. Z ustaleń PAP wynika, że zarzuty korupcji dotyczą także czasów, gdy Nowak pełnił funkcję szefa gabinetu premiera Donalda Tuska.
7 stycznia prokurator rozszerzył Nowakowi zarzuty o przyjmowanie kolejnych łapówek i powoływanie się na wpływy. Zarzuty przyjmowania korzyści majątkowych dotyczą przestępstw popełnionych w czasie, gdy był on szefem Państwowej Agencji Drogowej Ukrainy (Ukrawtodor).