"Do tej pory nie mówiłem o tym publicznie, ale prezydent Lech Kaczyński, w rozmowie ze mną w cztery oczy, podkreślał po tzw. incydencie gruzińskim, że od czasu kiedy pilot odmówił lotu do Tbilisi, że on będzie sam podejmował decyzje, kiedy będzie latał samolotem prezydenckim, ponieważ jest głównodowodzącym. Mówił o tym także publicznie" - powiedział w TVN24 były premier Donald Tusk.
Były premier był pytany w TVN24 m.in. o wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku. Donald Tusk zaznaczył, że ubolewa, iż "kilka osób postanowiło zrobić ze Smoleńska polityczną wojnę". Dotyczy to, jak mówił, polityków PiS. "Należałoby od tych ludzi oczekiwać, aby przerwali ten ponury spektakl, czyli grę Smoleńskiem" - powiedział.
"Prawda o katastrofie smoleńskiej została wyjaśniona. Pracowała nad tym państwa komisja złożona nie z polityków, z uczciwych, niezwykle kompetentnych ludzi, którzy całe życie poświęcili badaniom katastrof lotniczych. Byli chronieni przez rząd, na jakiego czele stałem, przed jakimkolwiek wpływem politycznym. Raport opracowany przez tę polską komisję wyjaśnił przyczyny katastrofy" - mówił Donald Tusk w TVN24.
"Pozostały wątpliwości o charakterze politycznym. Staraliśmy się, czy to była kolejna rocznica, czy tuż po katastrofie, unikać spekulacji politycznych na temat tych okoliczności nie do końca wyjaśnionych (...). Osobiście pilnowałem, żeby zostawić wyrokowanie co do przyczyn katastrofy właśnie kompetentnym specjalistom, właśnie komisji. Polityczne spekulacje przekroczyły jednak jakikolwiek umiar i zbudowane są na fundamentalnych kłamstwach. Kłamstwem smoleńskim jest teza, że oddaliśmy Rosji jakieś śledztwo. Przecież polska prokuratura do dzisiaj prowadzi śledztwo, przedłuża je i będzie dalej przedłużała" - przekonywał Donald Tusk.
"Mówi się o politycznej odpowiedzialności. To ja dzisiaj powiem wprost. Bo nie mogę już słuchać tego jątrzenia i bardzo niemoralnego wykorzystywania katastrofy przez oskarżenia polityczne. Jeśli istnieje odpowiedzialność polityczna, to też została naświetlona w czasie badania. (...) Nie jest to przyczyna katastrofy, ale nie ulega wątpliwości, że piloci, którzy popełnili błędy w czasie próby lądowania, byli poddani presji" - podkreślił.
"Powiem coś, czego dotąd nie mówiłem publicznie. Prezydent Lech Kaczyński także w rozmowie ze mną w cztery oczy podkreślał, także po tak zwanym incydencie gruzińskim, że od czasu kiedy pilot odmówił lotu do Tbilisi prezydentowi (w 2008 roku - PAP), on sam będzie podejmował decyzje, kiedy będzie latał samolotem rządowym, prezydenckim, ponieważ jest głównodowodzącym. Mówił o tym jednoznacznie, także publicznie" - powiedział były premier.
Dodał, że miał nadzieję, że przez lata, "kiedy miną emocję i minie żal", PiS, zwłaszcza wobec licznych ofiar pandemii, "przerwie ten ponury smoleński spektakl". "Ale dalej brną w ślepą uliczkę i kontynuują polityczną zbrodnię" - ocenił.
"Nie będę już delikatny wobec PiS i Jarosława Kaczyńskiego. Ponosi w dużym stopniu odpowiedzialność za negatywne, tragiczne skutki tych spiskowych teorii, a sam najlepiej w sercu wie, ile ponosi politycznej odpowiedzialności za to, co się w Smoleńsku zdarzyło" - powiedział Donald Tusk.
TV Republika w piątek wieczorem opublikowała fragment filmu z raportu końcowego podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. W sobotę stacja w 11. rocznicę katastrofy smoleńskiej pokaże całe nagranie.
W piątek pokazano półminutowe nagranie ukazuje wizualizację momentu utraty lewego skrzydła prezydenckiego samolotu. "Pilot podnosi klapę do 28 stopni na odejście. Po około 3 sekundach autopilot kierunku zmienia położenie steru kierunku, wprowadzając samolot w prawy ślizg. Była to reakcja na wybuch i utratę siły nośnej z lewej strony i próba powstrzymania przechylania się samolotu w lewo" - mówi lektor.