"Chcę zaprzeczyć, że miałem dostęp do materiału filmowego z paralizatora" - mówił w Sejmie Mariusz Błaszczak. Biegli stwierdzili, że do śmierci Igora Stachowiaka nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora - podkreślił natomiast minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro. Ministrowie spraw wewnętrznych i administracji oraz sprawiedliwości przedstawiają informację rządu ws. śmierci w 2016 r. na wrocławskim komisariacie 25-letniego Igora Stachowiaka.


Wydarzenia z Wrocławia bulwersują, ubolewam, że do nich doszło. Już w ubiegłym roku zażądałem zdecydowanych działań w tej sprawie - mówił w Sejmie szef MSWiA Mariusz Błaszczak. Nasz rząd w przeciwieństwie do poprzedników, rządu koalicji PO-PSL nie ucieka od odpowiedzialności - dodał szef MSWiA.

W celu uniknięcia zarzutu o stronniczość na mój wniosek sprawę badają śledczy z Poznania a nie z Wrocławia. Chcę zaprzeczyć, że jako minister spraw wewnętrznych i administracji miałem dostęp do materiału filmowego zarejestrowanego przez kamerę z paralizatora będącego na wyposażeniu policjantów - podkreślił Błaszczak. Dodał, że wszystkie materiały dotyczące tej sprawy zostały przekazane do prokuratury.

Błaszczak: Nie będę tolerował braku nadzoru przełożonych

Jak powiedział, po upublicznieniu materiałów przez media nagrań pokazujących zachowanie policjantów wobec Igora Stachowiak, natychmiast powołał i skierował do Wrocławia specjalny zespół kontrolny. Poleciłem Komendantowi Głównemu Policji wdrożenie procedury zwolnienia, który w brutalny sposób raził paralizatorem Igora Stachowiaka - dodał.

Poinformował, że odwołał Komendanta Wojewódzkiego dolnośląskiej policji, stanowisko stracili także zastępca komendanta wojewódzkiego policji ds. prewencji i komendant komendy miejskiej i jego zastępca. Oficerowie ci nie wykonali poleceń przełożonych wydanych po przeprowadzeniu pierwszej kontroli, to spowodowało utratę mojego zaufania do funkcjonariuszy - mówił.

Podkreśli, że nowo powołany nadinspektor Tomasz Trawiński dotychczasowy komendant wojewódzki w Poznaniu, które został komendantem wojewódzkim we Wrocławiu ma zadania "doprowadzić do końca rozliczenie osób odpowiedzialnych za zaistniałą sytuację".

Nie będę tolerował braku nadzoru przełożonych, cichego przyzwolenia na takie zachowania czy prób ich tuszowania - podkreślił minister. Zaznaczył, że we Wrocławiu doszło do sytuacji, która "nie miała prawa się zdarzyć".

Te tragiczne wydarzenia mogą rzutować na wizerunek wszystkich policjantów, a funkcjonariusze tej ponadstutysięcznej formacji codziennie z narażeniem zdrowia i życia dbają o bezpieczeństwo polskich obywateli - mówił Błaszczak.

Minister zaznaczył, że dla policjantów etos służby powinien być najważniejszy. Policjant nie tylko musi działać zgodnie z prawem, powinien być również dla społeczeństwa przykładem i zdecydowana większość policjantów właśnie po to wstąpiła do służby - by chronić i pomagać - zapewnił minister.

Szef MSWiA do posłów PO: Przez ostatnie osiem lat zamiataliście wszystkie trudne sprawy pod dywan

My wyciągamy konsekwencje wobec winnych, patologię nazywamy po imieniu i na nią skutecznie reagujemy; zaś wy przez ostatnie osiem lat zamiataliście wszystkie trudne sprawy pod dywan - mówił w Sejmie szef MSWiA zwracając się do posłów PO.

Mamy świadomość tego, że w tak dużej formacji mogą zdarzyć się patologiczne sytuacje. Różnica pomiędzy działaniem rządu PiS a waszym rządem jest taka, że my wyciągamy konsekwencje wobec winnych, patologię nazywamy po imieniu i na nią skutecznie reagujemy. Zaś symbolem waszych rządów, jest nie tylko wspomniany wcześniej widelec, ale i wielka miotła, którą przez ostatnie osiem lat zamiataliście wszystkie trudne sprawy pod dywan - powiedział Błaszczak w Sejmie.

Odpowiedziały mu okrzyki z ław opozycji: "do dymisji".

Gdy Grzegorz Schetyna był szefem MSWiA aresztowano na podstawie wydumanych zarzutów 752 osoby; nad wieloma znęcano się potem na komisariatach, by wymusić fałszywe zeznania - mówił szef MSWiA Mariusz Błaszczak, nawiązując do tzw. akcji widelec w 2008 r.

Pan za tę akcję gratulował policji, pękał pan z dumy. Aresztowano wówczas na podstawie wydumanych zarzutów 752 osoby. Nad wieloma potem znęcano się potem na komisariatach, by wymusić fałszywe zeznania - powiedział w Sejmie Błaszczak.

Postępowania wyjaśniające trwały tak długo, że zarzuty wobec policjantów winnych nadużyć przedawniły się. Wstyd panie Schetyna. Nigdy nie zmierzył się pan z tą sprawą (...) Nigdy nie wytłumaczył się pan z koszmaru jaki zafundował pan niewinnym ludziom - dodał szef MSWiA, zwracając się do lidera PO.

Błaszczak: Apeluję do posłów opozycji, aby nie wykorzystywali tej tragedii do swojej wojny totalnej

Apeluję do posłów opozycji, aby wykazali się odrobiną przyzwoitości i nie wykorzystywali tej tragedii do swojej wojny totalnej, do ataków na polską policję, bo jest to głęboko niesprawiedliwe w stosunku do tysięcy uczciwych i solidnych polskich policjantów - powiedział Błaszczak.

Bezsprzecznie ujawnione materiały świadczą o nieprawidłowościach, łamaniu prawa i nieuzasadnionej brutalności w postępowaniu policjantów. Różnica polega na tym, że dziś policja ma odwagę przyznać się do błędów, mówił o tym publicznie Komendant Główny Policji - dodał szef MSWiA.

Podkreślił, że po tragedii we Wrocławiu policja przekazała bezzwłocznie prokuraturze wszystkie, dostępne, zabezpieczone w postępowaniu materiały. Gospodarzem postępowania jest prokuratura i to od niej zależy dalszy tok śledztwa oraz kwestia przedstawienia zarzutów i skierowania aktu oskarżenia do sądu - mówił.

Błaszczak: Prowadzicie wojnę totalną na grobie Igora Stachowiaka

Prowadzicie wojnę totalną na grobie Igora Stachowiaka i to jest hańba - mówił szef MSWiA Mariusz Błaszczak, zwracając się do posłów PO.

Składałem kondolencje ojcu Igora Stachowiaka rok temu, ale składam jej raz jeszcze. A Wam z Platformy Obywatelskiej powiem tak: prowadzicie wojnę totalną na grobie Igora Stachowiaka i to jest hańba - powiedział Błaszczak.

Państwo mówicie o śmierci. Można wymienić wiele przypadków śmierci na komisariatach policji za czasów rządów koalicji PO i PSL. (...) To są tragiczne wydarzenia - mówił szef MSWiA do posłów opozycji.

Minister zapewnił, że odpowiedzialni za nieprawidłowości w związku ze sprawą Stachowiaka poniosą surowe konsekwencje. Nie ma pobłażania dla takich zachowań. Nie ma pobłażania dla tych, którzy nie dopełnili swoim obowiązków, nie zrealizowali wyraźnych poleceń, jakie były składane przez ich przełożonych - podkreślił minister.

Ziobro broni prokuratury

Prokuratura przystąpiła do działań ws. śmierci Igora Stachowiaka natychmiast po otrzymaniu na ten temat informacji - zapewnił w Sejmie minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Dla prokuratury, którą kieruję ta sprawa należy do nadrzędnych. Gdy bowiem dochodzi do tak tragicznego zdarzenia, które miało miejsce we Wrocławiu zeszłego roku jak śmierć zatrzymanego w komisariacie, gdy zachodzi podejrzenie złamania prawa przez osoby mające stać na straży tegoż prawa prokuratura podejmuje działania ponadstandardowe i tak było i jest w tej sprawie - mówił Ziobro.

Minister sprawiedliwości apelował również w Sejmie o rozmowę dot. śmierci Igora Stachowiaka na podstawie faktów, a nie emocji. Emocje prowadzą do nagonki na policję, policjantów i są instrumentalnie wykorzystywanie do celów niezwiązanych merytorycznie z wyjaśnieniem tej konkretnej, tragicznej sprawy - podkreślił.

Prokuratura przystąpiła do intensywnych działań ws. śmierci pana Igora Stachowiaka natychmiast po otrzymaniu na ten temat informacji, przesłuchała w tej sprawie 58 świadków, w tym niektórych wielokrotnie, uzyskała aż 11 opinii biegłych, w tym także opinii biegłych, które były wnioskowane przez rodzinę zmarłego i pełnomocników tejże rodziny - powiedział Ziobro.

Średnio co kilkanaście dni prokuratura wydawała w śledztwie kolejne postanowienia, które mają doprowadzić do skutecznego i rzetelnego, niezwykle skrupulatnego wyjaśnienia wszystkich okoliczności śmierci pana Stachowiaka - dodał minister sprawiedliwości. 

Ziobro poinformował, że niezwłocznie po otrzymaniu informacji o zgonie Igora Stachowiaka w komisariacie pojawił się zastępca prokuratora rejonowego dla Wrocławia-Stare Miasto. Razem z funkcjonariuszami Policyjnego Biura Wewnętrznego podjęli czynności związane z zabezpieczeniem dowodów ewentualnego przestępstwa - podkreślił.

Jak zaznaczył, dokonali oni oględzin pomieszczeń komisariatu, zebrali ślady "fotografując każdą czynność, każdy detal". Zabezpieczyli i zgrali nagrania z kamery zamontowanej na taserze.

Zastępca prokuratora rejonowego razem z biegłym sądowym dokonał w komisariacie oględzin ciała zmarłego. Na miejscu przesłuchiwał kolejne osoby, w tym policjanta z wydziału prewencji na w sprawie okoliczności zatrzymania Igora Stachowiaka i użycia wobec niego paralizatora - podkreślił Ziobro.

Dodał, że zabezpieczony został paralizator, a także "urządzenie, które miało zadania rejestrować zapisy monitoringu w komisariacie". Przeprowadzono także badanie trzeźwości policjantów. Nie wykazało to badanie, żeby byli pod wpływem alkoholu - powiedział minister.

Minister podał, że 20 czerwca ubiegłego roku powołano biegłych, którzy mieli odtworzyć i spisać treści rozmów nagranych przez kamerę rejestrującą dźwięk; na nagraniu był m.in. zapis użycia elektrycznego paralizatora wobec Igora Stachowiaka przez policjanta.

To nagranie zostało zabezpieczone i zgrane w komisariacie po śmierci pana Stachowiaka, ale zapisane rozmowy były nieczytelne w dużym stopniu i efektem dopiero pracy biegłych, których powołał prokurator była ta wersja nagrania, którą parę dni temu państwu ujawniły media - podkreślił. Ziobro dodał, że rodzina pokrzywdzonych otrzymała je w połowie października ubiegłego roku.

Gdyby nie skrupulatność i rzetelność prokuratury, nie byłoby dzisiejszej debaty, bo nie byłoby z całą pewnością tego drastycznego nagrania, którego obraz każdego człowieka wrażliwego porusza i wymaga zasadniczej, twardej reakcji prawno-karnej, nie byłoby to nagranie ujawnione przez media - mówił Ziobro. Podkreślił, że prokuratura dochowała wysokiej staranności związanej z badaniem wszystkich okoliczności tej sprawy.

Jak dodał, w organizmie zmarłego ujawniono obecność m.in. amfetaminy, która powoduje euforię, zwiększa ciśnienie krwi i zmniejsza odporność na ból. Zażyciem tych środków można tłumaczyć odporność zatrzymanego na ból, gdy w momencie zatrzymania szamotał się z policjantami, i też jego zachowanie - powiedział minister sprawiedliwości.

Ziobro: To nie była interwencja wobec przypadkowej osoby

Ziobro podkreślił, że policjanci nie podjęli interwencji wobec przypadkowej osoby - jak przedstawiają to media.

Według ustaleń śledztwa nie była to pomyłka, przypadkowa osoba. Zostało stwierdzone przez funkcjonariuszy, że na rynku we Wrocławiu jest osoba, która zaczepia przechodniów. W oparciu o te informacje policjanci podjęli interwencję, by zidentyfikować tę osobę i gdy to się udało - pan Stachowiak został wylegitymowany - okazało się, że jest poszukiwany przez prokuraturę za przestępstwo oszustwa - zaznaczył Ziobro.

W tym sensie sam fakt zatrzymania był zasadny i legalny. Inną sprawą jest sposób działania policji i rażące i naganne zachowania - podkreślił minister. 

W sprawie Igora Stachowiaka nie możemy sobie pozwolić na partactwo, bo wtedy prokuratorzy zasłużyliby na słuszną krytykę. W tej chwili nie ma podstaw, żeby tę krytykę wobec ich rzetelnej pracy kierować - oświadczył Ziobro.

Jak mówił, stawianie zarzutów ewentualnym podejrzanym, to jedna z ostatnich czynności w śledztwie. Zarzuty są stawiane na końcu postępowania, gdy prokuratura zbierze wszystkie możliwie dowody, które pozwolą w pełni ocenić i zakwalifikować zachowanie, jako przestępcze - podkreślił Ziobro.

Minister stwierdził, że rozumie gniew i rozczarowanie, jakie wywołały ujawnione w mediach nagrania. Należy jednak pamiętać, że większość policjantów wykonuje rzetelnie swoją pracę - dodał minister sprawiedliwości.

Ziobro: Do śmierci nie przyczyniły się, ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora

Biegli stwierdzili, że do śmierci Igora Stachowiaka nie przyczyniły się ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora - podkreślił  Ziobro.

Ziobro poinformował, że druga sekcja zwłok mężczyzny nie wykazała złamań, zwichnięć, a wyłącznie sińce, obtarcia naskórka i drobne wybroczyny, które - jak mówił - mogły powstać podczas szarpaniny lub upadku mężczyzny. Biegli uznali, że badania nie dają podstaw do jednoznacznego ustalenia bezpośredniej przyczyny śmierci - powiedział minister.

Poinformował, że w organizmie zmarłego wykryto obecność amfetaminy i leku przeciwbólowego o zbliżonym działaniu do morfiny. Jak mówił, środek ten może powodować drgawki lub wzrost ciśnienia.

Minister dodał, że na rynku we Wrocławiu i w komisariacie przeprowadzono eksperyment śledczy mający odtworzyć przebieg zdarzeń podczas zatrzymania Igora Stachowiaka. Biegły stwierdził, że jakkolwiek doszło do pewnych nieprawidłowości, które wytknął działaniu policjantów, to nie ma powodów do przyjęcia, że zastosowane wobec zatrzymanego środki przymusu spowodowały jego zgon - powiedział Ziobro.

Jak zauważył, w kolejnej opinii, którą prokuratura otrzymała pod koniec marca, biegli stwierdzili "z dużym prawdopodobieństwem", że Stachowiak zmarł z powodu niewydolności krążeniowo-oddechowej po zażyciu środków psychoaktywnych.

Do śmierci nie przyczyniły się, ani zastosowane przez policjantów chwyty obezwładniające, ani użycie paralizatora - oświadczył Ziobro.

Wystąpię do pani prokurator prowadzącej to postępowanie, aby w imię transparentności tak szybko jak to będzie możliwe zgodziła się na ujawnienie całości materiałów tak aby każdy mógł się przekonać o tym, jak jest naprawdę - powiedział Ziobro.

Jak dodał fakty "będą mówić same za siebie". Te czynności dowodowe, które zostały udokumentowane, z całą pewnością dają podstawę aby stwierdzić, że prokuratura robi wszystko co możliwe, aby wyjaśnić tę niezwykle bulwersującą i poruszającą sprawę - powiedział. 

Kukiz: Jarosław Zieliński dawno powinien stracić stanowisko

Wiceminister spraw wewnętrznych i administracji Jarosław Zieliński dawno powinien stracić stanowisko - przekonywał w Sejmie lider Kukiz'15 Paweł Kukiz w debacie nad informacją rządu ws. śmierci Igora Stachowiaka.

Krew się we mnie gotuje, kiedy słyszę obydwie strony, kiedy słyszę komunikaty "bijecie ludzi", a oni odpowiadają: "wy też biliście", "odajcie się do dymisji", oni mówią: "wyście się nie podali, to my się też nie podamy - powiedział Kukiz.

Panie ministrze Zieliński, pan dawno nie powinien być ministrem - podkreślił Kukiz.

Lider Kukiz'15 pytał Zielińskiego, czy wie, co to jest granica kompetencji. Granica kompetencji, to jest mniej więcej coś takiego, że np. ktoś może być świetnym naczelnikiem, ale już nie nadaje się na komendanta powiatowego, czy komendanta wojewódzkiego. Pan jest ministrem, który się chwali, wręcz szczyci tym, że odwołał w ciągu błyskawicznego czasu wszystkich komendantów wojewódzkich - powiedział Kukiz.

Jak mówił, oczekiwał od Zielińskiego, że zajmie się m.in. strukturą policji. Myślałem, że zajmiecie się redukcją etatów urzędniczych, że naprawicie to, co zrobiła Platforma - podkreślił lider Kukiz'15. Zrobił pan rzeź niewiniątek, do policji dostają się ludzie, którzy w życiu nie powinni tam pracować - zwrócił się Kukiz do Zielińskiego.

Jak dodał, policjant, który we Wrocławiu prawdopodobnie zabił Stachowiaka nie powinien się w ogóle znaleźć w policji. Ale czy on się znalazł (w policji) za rządów PiS, czy za rządów Platformy? Bo jak nie wiem, nie mam pojęcia - pytał lider Kukiz'15.

Petru: Ile razy pan minister Błaszczak musi się zbłaźnić, by pani go w końcu zdymisjonowała?

Panie ministrze, czy ma pan świadomość, że zginął człowiek? W pana przemówieniu w ogóle to nie padło. Pan niestety jest odpowiedzialny za tę śmierć. A całe pana wystąpienie brzmiało w ten sposób: nic się nie stało - mówił Petru zwracając się do szefa MSWiA.

Dodał, że gdy słucha Mariusza Błaszczaka oraz ministra Zbigniewa Ziobry, wniosek jest taki, że Igor Stachowiak "sam się zabił".

Według Petru, w Sejmie posłowie usłyszeli "aptekarski raport". Mieliśmy sytuację, w której był wypadek seicento i cały pana resort się tym zajął, a tutaj od roku nie ma tu konkretnych informacji - mówił lider Nowoczesnej. Pytał, co by było gdyby nie ukazał się w TVN24 reportaż dotyczący śmierci Stachowiaka.

Pani premier, ile razy pan minister Błaszczak musi się zbłaźnić, by pani go w końcu zdymisjonowała? - pytał Petru premier Beatę Szydło.

Lider Nowoczesnej pytał Ziobro "kto wiedziało sprawie, kto zatajał informacje, jak to się stało, że prokuratura przez tyle miesięcy nic nie robiła?". Panie Ziobro, czy pan o tym wiedział wcześniej, czy pan ingerował w ten proces? Co wiedziała premier na ten temat? - dopytywał Petru.

W państwie PiS jest strasznie niebezpiecznie, każdego Polaka może spotkać to, co pana Stachowiaka i z panem ministrem Błaszczakiem nie czujemy się bezpiecznie - oświadczył.

Budka: Jarosław Zieliński jest hańbą polskiej policji

Wiceszef MSWiA Jarosław Zieliński jest hańbą polskiej policji - mówił podczas debaty były minister sprawiedliwości Borys Budka (PO). W jego ocenie to Zieliński jest odpowiedzialny za wydarzenia na komisariacie we Wrocławiu, gdzie zginął Igor Stachowiak.

Budka w sejmowej debacie większość swego wystąpienia poświęcił krytyce kierownictwa resortu spraw wewnętrznych, zwłaszcza odpowiedzialnego za policję wiceszefa MSWiA Jarosława Zielińskiego.

Wstyd panie ministrze! Wykorzystuje pan śmierć człowieka, by nie umieć powiedzieć słowa "przepraszam". Wykorzystuje pan śmierć człowieka do tego, by kolejny raz atakować swoich poprzedników, podczas gdy nigdy w historii Polacy nie byli tak bezbronni jak teraz po 18 miesiącach waszych rządach - mówił poseł PO, zwracając się do szefa MSWiA Mariusza Błaszczaka. Każdy w Polsce może być Sebastianem, Igorem dopóki twarzą polskiej policji będzie siedzący tu minister Jarosław Zieliński - dodał Budka.

Poseł ocenił, że Zieliński jest "symbolem obciachu". Pan jest największą hańbą dla polskiej policji, dlatego że pan osobiście odpowiada za to, co działo się na tych komisariatach, dlatego że pan odpowiada za kadry - niedoświadczone, za osoby, które dziwnym trafem z Sycowa, z Oleśnicy, z innych miejsc, awansują wbrew logice, a tylko dzięki temu, że być może są towarzysko powiązani z waszymi partyjnymi działaczami - powiedział Budka, kierując swe słowa do wiceszefa MSWiA.

Zarzucił też kierownictwu resortu spraw wewnętrznych i administracji, że poniżają honor polskich policjantów, którzy - jak mówił - zamiast zajmować się bezpieczeństwem Polaków, są "zmuszani do wycinania konfetti i ubierania anielskich skrzydeł".

Odnosząc się do sprawy śmierci Igora Stachowiaka, Budka zauważył że sprawa nie została przez rok wyjaśniona. I za to również - według niego - odpowiada wiceminister Zieliński. Podkreślił też, że zamiast postępowań dyscyplinarnych dla osób odpowiedzialnych za wydarzenia we Wrocławiu, "był awans dla osób, które mają krew na rękach". I to jest wasza polityka - wynagradzacie tych, którzy dawno powinni być zdymisjonowani - zaznaczył Budka.

25-letni Igor Stachowiak został zatrzymany w maju 2016 r. na wrocławskim rynku. Policja poszukiwała go za oszustwa. Według funkcjonariuszy, mężczyzna był agresywny i dlatego musieli użyć paralizatora. Po przewiezieniu na komisariat stracił przytomność i pomimo reanimacji zmarł.

Sprawa wróciła w sobotę, gdy stacja TVN wyemitowała drastyczne materiały zarejestrowane na wrocławskim komisariacie tuż przed śmiercią mężczyzny. W materiale widać, że wobec Stachowiaka kilkakrotnie użyto paralizatora.

Sprawę śmierci mężczyzny od roku bada poznańska Prokuratura Okręgowa. Śledczy nie wykluczają zarzutów znęcania się nad pozbawionym wolności dla policjantów.

W związku z wydarzeniami sprzed roku, szef MSWiA odwołał w poniedziałek komendanta dolnośląskiej policji, jego zastępcę ds. prewencji oraz komendant miejskiego we Wrocławiu.

(mpw)