Łódzka policja zatrzymała dwóch mężczyzn, podejrzewanych o śmiertelne ranienie nożem 20-latka. Do tragedii doszło nad ranem na ulicy Piotrkowskiej. Młody mężczyzna zginął, bo stanął w obronie dziewczyny.
Zatrzymani to 20-letni Rafał N. i 23-letni Bartłomiej K. Pierwszy z mężczyzn to prawdopodobnie ten, który zadawał ciosy nożem. 20-latek sam zgłosił się na policję, natomiast 23-latek został zatrzymany - mówił rzecznik łódzkiej prokuratury Krzysztof Kopania.
Obaj najprawdopodobniej zostaną przesłuchani w niedzielę.
Do tragedii doszło ok. 3 nad ranem na ulicy Piotrkowskiej. Chłopak i dziewczyna bawili się w jednym z łódzkich pubów. Po wyjściu usiedli na pobliskim murku i zaczęli rozmawiać. W tym czasie obok nich przechodziło dwóch mężczyzn. Prawdopodobnie jeden z nich potknął się o nogę dziewczyny. Wrócił i uderzył ją otwartą dłonią w twarz i odszedł.
20-latek pobiegł za napastnikiem. Ten wyciągnął nóż i dziewięć razy ugodził chłopaka. Siedem z tych ran było śmiertelnych.
By znaleźć sprawców zbrodni, Komendant Miejski Policji w Łodzi powołał specjalną grupę, złożoną z najbardziej doświadczonych policjantów. Za pomoc w ujęciu bandytów wyznaczył także nagrodę w wysokości 5 tys. złotych.