Nie mamy więcej pieniędzy - w ten sposób śląski NFZ odpowiada dyrektorom siedmiu szpitali klinicznych, którzy odrzucili przyszłoroczne kontrakty. Dyrektorzy podjęli taką decyzję, gdy okazało się, że łącznie dostaną o 40 milionów złotych mniej niż w tym roku.
Do lutego 2010 roku obowiązują stare kontrakty. Jeżeli do tego czasu szpitale nie dojdą do porozumienia z NFZ, wszystkie zostaną zamknięte. Ewa Małecka-Tendera, rektor Śląskiego Uniwersytetu Medycznego zaznacza, że NFZ zmusił ich do ostateczności: Nie jesteśmy górnikami, nie jesteśmy stoczniowcami. Nie możemy pojechać i protestować przed Sejmem. Puszczamy w Polskę sygnał ostrzegawczy, grozi to zapaścią stanu zdrowia społeczeństwa.
Tak niskie kontakty doprowadzą do zadłużenia szpitali – zaznaczają dyrektorzy placówek. I dodają, że jeszcze są gotowi do negocjacji z Narodowym Funduszem Zdrowia. Ich warunek: takie same kontrakty jak w tym roku.
Rzecznik Funduszu stwierdza jednak, że nie ma czego negocjować. NFZ nie da ani złotówki więcej. To nie jest kwestia dobrej, złej czy jakiejkolwiek woli. Tu na Śląsku jest kryzys, to jest brak pieniędzy. Ich fizycznie nie ma. My już startujemy z poziomu minus 206 milionów w stosunku do tego roku w rok następny - tłumaczy. Jak zaznacza, śląski oddział dostał po prostu mniej pieniędzy z centrali.