"Wszyscy są równi wobec prawa, dotyczy to również wybitnych lekarzy. (...) Moja mama ma prawo dochodzić swoich racji przed sądem" - oświadczył w Sejmie minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro, odpowiadając na wypowiedź Mariana Zembali z PO ws. zabezpieczenia dokumentów u biegłych lekarzy ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Sprawa dotyczy zaskakującej decyzji prokuratorów z Krakowa, którzy wydali polecenie przeszukania mieszkań i biur lekarzy ze Śląska, którzy kilka lat temu przygotowywali opinię ws. śmierci ojca Zbigniewa Ziobry.
Były minister zdrowia Marian Zembala (PO) złożył w Sejmie wniosek o zwołanie Konwentu Seniorów, by uzupełnić porządek obrad o informację nt. zabezpieczenia dokumentów u biegłych lekarzy ze ŚUM. Funkcjonariusze o godzinie 6 wkroczyli do kilkunastu mieszkań lekarzy i dokonywali bardzo szczegółowych (przeszukań), chciałbym prosić, aby takich sytuacji unikać - mówił. Zachowajmy proporcje działania. Wszyscy ci ludzie przyszliby o normalnych godzinach, ażeby złożyć wszystkie stosowne wyjaśnienia - podkreślał.
Lekarze z katowickiej uczelni przygotowywali kilka lat temu opinię ws. śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Opinia była dołączona do dokumentów ze śledztwa i do tej pory nie budziła żadnych kontrowersji. Teraz jednak prokuratorzy, badający sprawę ponownie, dopatrzyli się zmowy biegłych, którzy mieli rzekomo wyłudzić pieniądze ze Skarbu Państwa. Stąd decyzja o wtorkowych przeszukaniach w mieszkaniach i biurach śląskich lekarzy.
Jak wyjaśniał dzisiaj w Sejmie Zbigniew Ziobro, prokuratorzy chcą sprawdzić, czy nie doszło do próby wyłudzenia pieniędzy, skoro 23-stronicowa opinia medyczna została wyceniona na 400 tysięcy złotych. Te pieniądze - co przyznał nadzorujący przecież prokuratorów Ziobro - musiałaby zapłacić jego rodzina. Koszty pracy biegłych zostałyby przeniesione w sposób bezpośredni na działania pokrzywdzonych - w tym wypadku mojej mamy i mojego brata - mówił.
Równocześnie zapewnił, że on sam dla czystości sprawy wyłączył się z tego postępowania. To stwierdzenie część sali przyjęła gromkim śmiechem.
Jerzy Ziobro, ojciec Zbigniewa i Witolda Ziobrów, był leczony od 22 czerwca 2006 roku w Szpitalu Uniwersyteckim UJ w Krakowie. Zmarł 2 lipca. Prokuratura dwukrotnie umorzyła śledztwo w tej sprawie.
W procesie, który rozpoczął się w listopadzie 2013, przed sądem stanęło czworo lekarzy ze Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie. Subsydiarny akt oskarżenia przeciwko nim złożyła Krystyna Kornicka-Ziobro, a przyłączyli się do niego synowie Witold i Zbigniew. Akt taki może wnieść pokrzywdzony w sprawach ściganych z oskarżenia publicznego w sytuacji, gdy dwukrotnie odmówi tego prokurator (po uprzednim wykorzystaniu drogi zażalenia sądowego). Rodzina dołączyła inne opinie lekarskie, uzyskane przez nią w różnych ośrodkach medycznych.
(edbie)