Warszawska prokuratura postawiła zarzuty korupcyjne członkowi zarządu PKN Orlen Markowi S. oraz biznesmenowi z okolic Płocka, który miał mu wręczyć łapówkę. Wiadomo jedynie, że chodzi o szkody rzędu milionów złotych. Śledczy skierowali też do sądu wniosek o aresztowanie podejrzanych.
Zarzuty dotyczą korupcji w sektorze gospodarczym. W przypadku członka zarządu chodzi o spowodowanie znacznych skutków majątkowych, a w przypadku biznesmena - wręczenie korzyści majątkowej znacznej wartości - powiedział wiceszef prokuratury apelacyjnej Waldemar Tyl. Nie chciał ujawniać szczegółowych informacji, przyznał jedynie, że chodzi o szkodę rzędu milionów zł.
Prokurator dodał również, że zarzuty dotyczą 2011 r. Członkowi zarządu grozi do ośmiu lat więzienia, biznesmenowi - do pięciu.
Tyl poinformował również, że w tej sprawie przesłuchanych zostało ponad 20 świadków, w tym prezes PKN Orlen. Prokuratura nie wyklucza też rozszerzenia stawianych zarzutów.
Wczoraj Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała cztery osoby - Marka S. oraz przedsiębiorcę z okolic Płocka i dwóch dyrektorów PKN Orlen, podległych S. Ci ostatni już wczoraj usłyszeli zarzuty nadużycia zaufania w spółce. Po przesłuchaniu zostali zwolnieni - zastosowano wobec nich poręczenie majątkowe i zakaz opuszczania kraju.
Tyl przyznał wówczas, że cała sprawa to efekt działań ABW. Pytany, czy będą kolejne zatrzymania, prokurator dodał, że na tym etapie "jest za wcześnie na tego typu dywagacje".
Wczoraj wieczorem rada nadzorcza PKN Orlen zawiesiła Marka S. w czynnościach członka zarządu spółki na czas nieokreślony.
Po informacji o zatrzymaniach Ministerstwo Skarbu Państwa, które jest udziałowcem koncernu wystąpiło o zwołanie nadzwyczajnego posiedzenia rady nadzorczej PKN Orlen.