Prokuratura chce postawić zarzut przekroczenia uprawnień Jerzemu Engelkingowi, prawej ręce Zbigniewa Ziobry z czasów rządów Prawa i Sprawiedliwości. Jak ustalili reporterzy RMF FM, śledczy wystąpią wkrótce z wnioskiem o odebranie Engelkingowi immunitetu prokuratorskiego. Kłopoty może mieć w związku z tą sprawą również były minister sprawiedliwości.

Prokurator Bogusława Marcinkowska nie potwierdziła, ale też nie zaprzeczyła informacjom reporterów RMF FM o przygotowywanym wniosku o uchylenie immunitetu Jerzemu Engelkingowi:

Sam Engelking nie chciał się odnieść do sprawy. Nie będę komentował tej sprawy do jej zakończenia w prokuraturze. Nie zgadzam sie na opublikowanie mojego głosu - usłyszał jedynie reporter RMF FM.

Prokuratorzy ustalili, że to właśnie Jerzy Engelking nakazał publikację na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości poufnych materiałów, dotyczących konfliktu pomiędzy katowickimi śledczymi. Sprawa dotyczy słynnej rozmowy Tomasza Janeczka, byłego szefa Prokuratury Apelacyjnej w Katowicach, z prokuratorem Emilem Melką. Był on pierwszym śledczym, zajmującym się sprawą Barbary Blidy. Tuż po śmierci posłanki SLD Melce odebrano śledztwo, bo nie chciał stawiać Blidzie zarzutów. Janeczek namawiał więc prokuratora, by napisał oświadczenie, czy przełożeni naciskali na niego, by postawił posłance zarzuty. Nieświadomy, że rozmowa jest nagrywana, Melka bronił się, że prawdy napisać nie może.

W lipcu ubiegłego roku reporterzy RMF FM ujawnili sprawę i zapowiedzieli, że następnego dnia stenogram rozmowy pojawi się w „Gazecie Wyborczej”. Dosłownie kilka minut później na stronie Ministerstwa Sprawiedliwości zamieszczono poufne protokoły przesłuchania Melki i dwóch innych świadków przez rzecznika dyscyplinarnego. Pojawiły się także w całości zeznania, jakie Melka złożył w łódzkiej prokuraturze.

Według informacji naszych reporterów, prokuratorzy podejrzewają, że publikacja dokumentów była celowym działaniem, obliczonym na osłabienie materiału w „Wyborczej”. A wszystko to kosztem złamania prawa. Niewykluczone, że nitki tej sprawy doprowadzą do Zbigniewa Ziobry, który mógł wydać polecenie publikacji materiałów właśnie Engelkingowi.