Prawie trzy lata leżakują w Sejmie projekty niektórych ustaw. Rekordzistą jest chociażby prezydencki projekt nowelizacji ustawy o wykonywaniu mandatu posła i senatora, ograniczający nieco poselskie pensje.
Projekty ustaw lądują najczęściej w sejmowych komisjach i tam rzekomo są poprawiane. Prezydencki projekt ugrzązł w podkomisji regulaminowej spraw poselskich. Ostatni raz posłowie pochylili się nad nim w styczniu 2002 roku.
Czy można coś z tym zrobić? Marszałek Józef Oleksy bezradnie rozkłada ręce: Mamy dużo takich rzeczy i nie bardzo mam gestię, żeby komisję poganiać. Kiedy projekt jest drukowany jest skierowany do pierwszego czytania do komisji i leży parę miesięcy.
W takich przypadkach posłowie tłumaczą, że są zarobieni. Czy jednak na pewno? Trochę jest tak, jak z tym dowcipem z czasów PRL, że pracownik biega z pustą taczką po budowie, pędząc strasznie, a zapytany dlaczego biega z tą taczką odpowiada, że tyle jest roboty, że nie ma nawet czasu kiedy załadować - tłumaczy jeden z nich.
W przypadku zaniedbanego projektu chodzi o jeden zapis, aby poseł nie zarabiał tyle ile podsekretarz stanu, bo aż tak ciężko nie pracuje. Najwyraźniej jednak w interesie posłów to nie leży.