Poważne zakłócenia sygnału GPS występują na Bałtyku i w północnej Polsce. "Kompasy satelitarne, nawet radar: nic nie działa" - usłyszał reporter RMF FM od rybaka z Helu.

Problemy mieszkańców Pomorza i nie tylko

W ostatnich miesiącach Finlandia informowała o statkach, które źle obierały kurs na morzu. Powodem miały być zakłócenia sygnału GPS, o których faktycznie pierwsze doniesienia pojawiły się rok temu.

Reporter RMF FM Stanisław Pawłowski ustalił, że w północnej Polsce problem nadal występuje i znacząco utrudnia pracę załogom dużych statków oraz mniejszych jednostek.

Problemy dotyczą przede wszystkim rybaków, którzy kutrami regularnie wypływają na wody Bałtyku. 

Jednostki pływające są wyposażone w nowoczesne komputery nawigujące, które jednak nie działają - właśnie przez zakłócenia sygnału GPS. Nawigacje satelitarne stają się bezużyteczne. By bezpiecznie wracać do portów, rybacy muszą korzystać z kompasów. 

Są takie zakłócenia, że u nas na ekranach wszystko niknie. Kompasy satelitarne, nawet radar: nic nie działa. Coraz częściej musimy wracać do tradycyjnych metod nawigacji. Najważniejszy jest tradycyjny kompas i nim musimy się posiłkować, jak Magellan - powiedział RMF FM pan Benek, rybak z Helu. 

Czy za problemy z sygnałem GPS odpowiada Rosja?

W kwietniu brytyjski dziennik "The Sun" informował natomiast o problemach nie statków, a samolotów. Według dziennika Rosjanie zakłócają sygnały GPS w tysiącach lotów pasażerskich nad Europą. 

"Zdarzenia te dotyczą w szczególności lotów w regionie Morza Bałtyckiego, w tym do Polski oraz do Turcji i na Cypr" - podał dziennik. 

Dodano, że w ciągu ośmiu miesięcy (ubiegłego roku) podczas 2309 lotów linii Ryanair i 1368 lotów Wizz Air odnotowało problemy z nawigacją satelitarną w regionie Morza Bałtyckiego. Problemy dotknęły również 82 loty British Airways, siedem lotów Jet2, cztery loty EasyJet i siedem lotów obsługiwanych przez TUI.

Rosjanie od dawna używają przy granicy z NATO zagłuszania GPS jako narzędzia nękania. Wszędzie tam, gdzie znajduje się duży rosyjski garnizon, można zaobserwować zakłócenia GPS, a jeden z nich znajduje się w Królewcu. Po prostu mają włączone te rzeczy, ponieważ jest to stały rozkaz - stwierdził w wywiadzie dla "The Sun" dr Jack Watling, ekspert od spraw wojskowości z londyńskiego think tanku Royal United Services Institute (RUSI).

Opracowanie: