Od początku roku obowiązują nowe zasady segregacji odpadów. Ani dziurawej skarpetki, ani podartej firanki, ani popsutych butów nie można już wyrzucać do odpadów zmieszanych. W Lublinie, aby się ich legalnie pozbyć, trzeba jechać na obrzeża miasta.

Segregacja powinna być, ale prowadzona w taki sposób będzie niedogodnością - przyznaje jedna ze starszych mieszkanek os. Mickiewicza, która od nas dowiaduje się o nowych zasadach wyrzucania tekstyliów. Zaskoczeni są także inni przechodnie. Byłoby dużo lepiej, gdyby były dodatkowe kontenery, np. takie, jak te należące do organizacji charytatywnych - mówi jedna z kobiet.

Samorząd Lublina nie zdecydował się na ustawienie dodatkowych kontenerów, dlatego obok pojemników na szkło, plastik i papier nie pojawią się pojemniki na tekstylia nienadające się do ponownego użycia.

Nie wiem, czy w ogóle któreś miasto zdecydowało o bezpośrednim odbiorze od mieszkańców - stwierdza Katarzyna Madoń-Kremeś, zastępczyni dyrektora Wydziału Ochrony Środowiska w Urzędzie Miasta Lublin. Tłumaczy, że byłoby to kosztowne. Na pewno byłby to dosyć duży koszt, tak jak każdej innej frakcji, którą musimy selektywnie zbierać.

Władze Lublina zdecydowały, że mieszkańcy powinni we własnym zakresie zawozić takie odpady do jedynego w mieście Punktu Selektywnego Zbierania Odpadów Komunalnych, który mieści się przy ul. Metalurgicznej, tuż przy granicy Lublina.

Ja nie zawiozę, bo jestem starszą osobą - stwierdza mieszkanka osiedla. Nikt nie pojedzie - ocenia jeden z mieszkańców. 

Z os. Mickiewicza do PSZOK przy Metalurgicznej jedzie się 40 minut trolejbusem linii 155, a z jego przystanku do punktu zbiórki trzeba przejść jeszcze kilometr pieszo. Punkt jest czynny od poniedziałku do piątku od g. 10 do 18.

Jeszcze nie mieliśmy dzisiaj żadnej osoby, która z takim asortymentem by u nas była - przyznaje Adam Michalski pracownik PSZOK. Ale dodaje, że pracownicy PSZOK odebrali kilka telefonów od mieszkańców, proszących o wyjaśnienie zasad przyjmowania tekstyliów w punkcie. A również tu obowiązują pewne zasady. Na przykład nie może być ubranie włożone razem z kołdrą - wyjaśnia Michalski.

Miejski PSZOK przy Metalurgicznej na razie będzie jedynym punktem przyjmowania odpadów tekstylnych. Jednak Urząd Miasta zapewnia, że zastanawia się już nad ułatwieniem mieszkańcom pozbywania się takich rzeczy. Myślimy o ustawieniu takich pojemników bądź o zbiórce mobilnej - mówi Madoń-Kremeś. Dajemy sobie na to pół roku - dodała.