Pracownicy niemieckiej firmy call center w Szczecinie byli dyskryminowani - uznał szczeciński sąd pracy i przyznał rację zwolnionemu mężczyźnie, który ujawnił, że w firmie zakazano rozmów po polsku, także prywatnych.
Przedstawiciele firmy tłumaczyli w czasie procesu, że zakazując porozumiewania się w języku polskim chcieli poprawić jakość świadczonych usług. Niemieccy klienci mieli skarżyć się, że w tle rozmowy z konsultantem słyszą polski.
Wywieszono więc głoszenia i rozesłano pisma zakazujące mówienia po polsku w Polsce. Sąd uznał, że te działania były działaniami dyskryminacyjnymi i nakazał zapłacić zwolnionemu pracownikowi nieco ponad 4 tys. zł, argumentując, że firma przez nagłośnienie sprawy i tak poniosła już wystarczającą karę.
Odebrało mi mowę, nie sądziłem, że wygram. Nie muszę się bać w swoim kraju mówić w swoim ojczystym języku - mówił po ogłoszeniu wyroku były pracownik:
Przedstawiciele firmy zapowiedzieli apelację, nie zgadzają się bowiem z orzeczeniem sądu.