Zakaz spalania śmieci obowiązuje w Polsce od 20 lat. Pozostaje jednak martwym przepisem. Badania Polskiego Alarmu Smogowego pokazują, że w 80 proc. gmin nie ma sprawnych mechanizmów kontroli - informuje piątkowy "Puls Biznesu".
Polski Alarm Smogowy (PAS) zbadał, jak często kontrolowane są domowe piece i kotły w 106 gminach czterech województw: łódzkiego, małopolskiego, śląskiego i mazowieckiego.
Emisja z domowych kotłów, pieców i kominków to główne źródło zanieczyszczenia powietrza pyłem i rakotwórczym benzo[a]pirenem - pisze "PB".
"Kontrola nad tym, co jest spalane, w jakich urządzeniach i w jakich warunkach powinna stanowić podstawę krajowej strategii na rzecz poprawy jakości powietrza" - uważają ekolodzy.
Według szacunków Komisji Europejskiej, smog kosztuje polską gospodarkę 111 mld zł rocznie i jest przyczyną 48 tys. przedwczesnych zgonów Polaków.
Najwięcej kontroli przeprowadza się w gminach miejskich, gdzie działa straż miejska. Brak strażników przekłada się bezpośrednio na liczbę prowadzonych kontroli.
W 2017 r. w badanych 58 gminach ze strażą miejską przeprowadzono ok. 44 tys. kontroli palenisk domowych. Z kolei w gminach, gdzie takich służb nie ma, kontroli było zaledwie 650 - informuje "PB".
Jak pisze gazeta, konsekwencją mniejszej liczby kontroli jest mniej wystawianych mandatów za palenie śmieci. Strażnicy mogą nałożyć mandat do 500 zł.
Średnia liczba mandatów wystawianych rocznie w statystycznej gminie wiejskiej to ... pół mandatu - podkreślono w raporcie PAS.