Dolar traci do euro, złoty rośnie w siłę. Poniedziałek przyniósł umocnienie złotego względem głównych walut. Przed południem dolar kosztował 3,35 zł, euro 4,57 zł, a frank 2,97 zł. Ale prognozy dla złotego nie są najlepsze - przeważa pesymizm.
Największymi pesymistami są ekonomiści banku BNP Paribas. Ich zdaniem w połowie roku za jedno euro trzeba będzie zapłacić aż 5 zł. Ale tylko na chwilę, bo kolejne miesiące przyniosą dalszą deprecjację złotego i na koniec trzeciego kwartału euro będzie wyceniane aż na 5,4 zł. Rok zamkniemy przy nieco niższym kursie 5,2 zł, a w 2010 r. za euro będziemy płacić średnio 4,5 zł. W równie czarnych barwach przyszłość złotego widzi Deutsche Bank i Morgan Stanley.
Prognozują, że w połowie roku za euro zapłacimy 4,9 zł, ale potem będzie nieco lepiej – pod koniec roku za unijną walutę zapłacimy od 4,6 do 4,7 zł. Z kolei analitycy Erste Banku uważają, że złoty się będzie umacniał – do 3,87 za euro w grudniu. Największymi optymistami okazali się jednak ekonomiści… JP Morgan, do niedawna oskarżani przez część polityków i polskich mediów o granie na osłabienie złotego. Ich zdaniem już w połowie 2009 r. za euro zapłacimy 4,25 zł, a na koniec tego roku 3,8 zł.