O 17 w poniedziałek wybiła godzina "W" - w stolicy i innych miastach Polski zawyły syreny. Ten sygnał przypomniał nam o 67. rocznicy wybuchu Powstania Warszawskiego. Było największą akcją zbrojną podziemia w okupowanej Europie. Rozpoczęte pierwszego sierpnia 1944 r. miało trwać kilka dni, a zakończyło się kapitulacją dopiero po 63. Poległo lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tysięcy powstańców i około 180 tysięcy cywilów.
Sygnału syren, które oznajmiły rocznicę godziny "W", wysłuchali w milczeniu warszawscy powstańcy, przedstawiciele władz i mieszkańcy, zgromadzeni pod pomnikiem Gloria Victis na warszawskich Powązkach.
Stolica na moment zamarła. Stanęły autobusy, tramwaje i samochody. Część kierowców trąbiła, inni wysiedli ze swoich aut. W zadumie stanęli przechodnie. Syreny zostały uruchomione nie tylko w Warszawie, ale także w 44 miastach powiatowych Mazowsza, oraz w wielu innych miastach w całym kraju.
Przed południem w różnych dzielnicach Warszawy odbywały się uroczystości upamiętniające 67. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. Pod pomnikami oraz tablicami ku czci powstańców składano kwiaty i palono znicze. Wiele budynków w mieście przybranych było biało-czerwonymi flagami oraz barwami Warszawy.
Godzina "W" była początkiem Powstania Warszawskiego, największego niepodległościowego zrywu Armii Krajowej i największej akcji zbrojnej podziemia w okupowanej przez hitlerowców Europie. Rozpoczęte 1 sierpnia 1944 roku, na rozkaz Komendanta Głównego AK gen. Tadeusza Komorowskiego "Bora", miało w założeniach trwać kilka dni.
Powstanie zakończyło się kapitulacją po 63 dniach walk. Poległo w nim lub zostało zamordowanych przez Niemców 18 tys. powstańców i ok. 180 tys. cywilów.