6 górników wciąż jest w szpitalach po wczorajszym wypadku w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej. Pod ziemią doszło do wstrząsu. Jeden górnik zginął, 12 zostało rannych.
Po czwartkowym wstrząsie w kopalni Bielszowice w Rudzie Śląskiej w szpitalach nadal przebywa sześciu górników, sześciu innych wypisano już do domu. W wyniku tąpnięcia jeden górnik zginął.
Najciężej ranny górnik został przetransportowany do szpitala w Krakowie. Ma uraz kręgosłupa. Pacjent przeszedł dwie operacje. U pozostałych lekarze stwierdzili m.in. złamania i stłuczenia. Ranni są w szpitalach w Katowicach-Ochojcu, Zabrzu-Biskupicach, Gliwicach, Mikołowie i Sosnowcu.
W rejonie wstrząsu przebywało 17 górników. Zginął 39-letni elektryk.
Spółka potwierdziła siłę czwartkowego wstrząsu - jego energię oszacowano na 4 razy 10 do potęgi siódmej dżula, co odpowiada magnitudzie powyżej 3 stopni w popularnej skali Richtera.
Obecnie wszelkie prace w rejonie wstrząsu tysiąc metrów pod ziemią są wstrzymane.
Wyższy Urząd Górniczy podał, że nie ma na razie możliwości przeprowadzania wizji lokalnej w miejscu, w którym doszło do wstrząsu. Na dole zniszczona jest wentylacja. Najpierw ratownicy będą musieli ją odbudować, później dopiero na dół będzie mógł zjechać zespół ekspertów. Dziś zbiera się kopalniany zespół do spraw tąpań, który będzie omawiał sytuację związaną z wypadkiem.
Kopalnia Bielszowice, gdzie doszło do wstrząsu, jest częścią kopalni zespolonej Ruda w Rudzie Śląskiej. Tąpnięcie miało miejsce w wyrobiskach w pobliżu zlokalizowanego w Mikołowie szybu Wygoda.