Wielkie słowa o demokracji, bronieniu zapisów konstytucji i walka z prawicowym „reżimem” – pod takimi hasłami upłynął ostatni rok prezesury Andrzeja Rzeplińskiego w Trybunale Konstytucyjnym. Jednak tygodnik „wSieci” dotarł do dokumentów i informacji, z których wynika, że jednocześnie Rzepliński i jego koledzy całymi garściami czerpali z finansowego źródła, którym jest Trybunał Konstytucyjny – pisze w artykule pt. „Balanga, kawior i kasa” na łamach nowego wydania tygodnika „wSieci” Wojciech Biedroń.
Już pobieżna lektura spisu wydatków poprzedniego prezesa może szokować. A to przecież dopiero wierzchołek góry lodowej.
Z informacji, do których dotarliśmy, wynika, że już wstępny audyt przygotowany przez nowe kierownictwo trybunału wykazał szokujące przykłady nieliczenia się z publicznymi pieniędzmi. Okazało się, że przez ostatnie lata normą było organizowanie za trybunalskie pieniądze hucznych pożegnań kończącym kadencję sędziom. Za pożegnalne kolacje kilku sędziów TK podatnicy zapłacili ponad 56 tys. zł. Bawiono się przy kawiorze, jesiotrach i innych przysmakach. - Gdy otworzono kasę pancerną trybunału, okazało się, że brakuje podstawowych dokumentów. Wszędzie panował niewyobrażalny bałagan - relacjonuje nam jeden z pracowników TK - pisze w swoich artykule Wojciech Biedroń.
Autor "wSieci" skrupulatnie wylicza, ile kosztowały te biesiady. Np. na pożegnanie trojga sędziów: Wojciecha Hermelińskiego, Marka Kotlinowskiego oraz Marii Gintowt wydano tyle, ile wielu Polaków nie wydaje nawet na wesele dla kilkudziesięciu osób - ponad 17 tys. złotych.
Ale prezes Andrzej Rzepliński nie oszczędzał także na sobie. W ub.r. odbył sześć zagranicznych podróży służbowych, które kosztowały podatników 32 162 zł. Najkosztowniejsza wyprawa Rzeplińskiego odbyła się w maju 2016 r. Ówczesny prezes TK przyleciał wtedy do Waszyngtonu. Bilety kosztowały podatnika 13 660 zł, a dzienna dieta dla Rzeplińskiego wyniosła ponad tysiąc złotych (6 480,73 zł na sześć dni) - przekonuje Wojciech Biedroń.
"wSieci" przypomina, że mówimy o człowieku, który zarabiał miesięcznie 23 tys. złotych. Co więcej, na koniec, Rzepiński otrzymał 140 tys. półrocznej odprawy i wypłatę ekwiwalentu urlopowego w wysokości 170 tys. złotych. Na zwykłych obywatelach te kwoty z pewnością robią wrażenie.
Więcej bulwersujących informacji o finansowej swawoli byłego prezesa Trybunału Konstytucyjnego w najnowszym numerze tygodnika "wSieci". Już 23 stycznia, także w formie e-wydania.