Do Polski wrócił Dariusz Sobiczewski – mężczyzna, który przez szesnaście godzin ukrywał się w zaatakowanym przez terrorystów hotelu w Bombaju. Na wrocławskim lotnisku czekała na niego żona i dwójka dzieci.
Muszę odreagować. Jakbym zaczął myśleć o tym wszystkim, to bym głupiał - powiedział tuż po wyjściu z samolotu.
Pan Dariusz w czasie ataku terrorystów obiecał sobie, że jeśli przeżyje, zrobi kilka rzeczy. Jestem fuksiarzem, ale boję się o tym mówić, żeby nie przedobrzyć. Pan Bóg nie lubi takich frajerów, którzy uważają: „Ja to jestem taki szczęściarz” - powiedział reporterowi RMF FM. Posłuchaj relacji Macieja Stopczyka:
Opowiadał również o desperacji, jaka ogarnęła go, gdy zdał sobie sprawę, że może zginąć:
W środowych zamachach terrorystycznych w Bombaju zginęły co najmniej 174 osób, a blisko 300 zostało rannych.