Nie będzie w tym roku protestu właścicieli stacji kontroli. Diagności tłumaczą, że nie stać ich na zamykanie w ramach protestu ich stacji, bo tak trudna jest ich sytuacja finansowa. Dlatego domagają się wzrostu stawek za badanie okresowe samochodu.
Plan diagnostów zakłada, że będą w najbliższym czasie przekonywać polityków bezpośrednio, że konieczny jest wzrost opłat za badanie samochodu: z obecnych 98 złotych do 184 złotych.
Diagności tłumaczą to z jednej strony inflacją, a z drugiej tym, że stawka za badanie nie zmieniła się od osiemnastu lat. Mam małą stację i jestem na granicy opłacalności, zdarza się, że dokładamy, dobrze że się inną działalność prowadzi, to jest po prostu na granicy opłacalności w tej chwili - przekonywali naszego reportera diagności, którzy uczestniczyli w jesiennym proteście w Warszawie.
Resort infrastruktury na razie nie planuje zmiany stawki za przegląd samochodu. Uzasadnia to tym, że cały czas powstają nowe stacje i diagności zawsze będą mieć pracę, bo badania okresowe są obowiązkowe.
Należy przeprowadzić uczciwe sprawdzenie, jak wygląda przegląd, co powinno być zrobione i jak się to ma do inflacji i cen rynkowych. Cały ten proces powinny przeprowadzić władze. Niespełna sto złotych za badanie okresowe samochodu to tylko część, może jedna trzecia, pełnego baku. W interesie nas wszystkich, w tym właścicieli stacji kontroli pojazdów, powinno być to, żeby przegląd był zrobiony uczciwie, dobrze, żeby wykryć problemy związane z samochodem - przekonuje w rozmowie z reporterem RMF FM prezes Polskiego Związku Przemysłu Motoryzacyjnego Jakub Faryś.
Właściciele stacji kontroli pojazdów przekonują w rozmowie z naszym reporterem, że z ich informacji wynika, że do końca obecnej kadencji Sejmu nie ma szans na waloryzację stawki za badanie okresowe samochodu. W sytuacji, w której ich działania mają koncentrować się na bezpośrednich relacjach z politykami, dla kierowców oznacza to, że najbliższe tygodnie nie przyniosą problemów z wykonaniem przeglądu w stacjach kontroli pojazdów.