Gdańskim prokuratorom przesłuchującym dziś Witolda W. nie udało się uzyskać żadnych informacji. Były esbek, który miał prowadzić Zytę Gilowską jako tajnego współpracownika SB, milczał jak zaklęty.
W. to jeden z najważniejszych świadków w śledztwie dotyczącym domniemanego szantażu lustracyjnego Gilowskiej. Na razie jednak nieprzydatny. Były oficer SB nie chciał dziś odpowiadać na pytania prokuratorów, zasłaniał się tajemnicą państwową. Prokurator – jak informuje nasz reporter – zwróci się więc o zwolnienie Witolda W. z tajemnicy służbowej. Jeśli zapadnie taka decyzja, W. będzie przesłuchiwany jeszcze raz.
To milczenie esbeka jest zadziwiające, bo na łamach jednej z gazet mówił, że Gilowska była jednym z jego operacyjnych kontaktów, choć ona sama o tym nie wiedziała.
Dodajmy, że to nie koniec przesłuchań w tej sprawie - w gdańskiej prokuraturze zeznawać będzie jeszcze kilkanaście osób. Ale czy to śledztwo skończy się postawieniem zarzutów - jeszcze nie wiadomo.
Przypomnijmy, 2 sierpnia rozpocznie się proces lustracyjny Zyty Gilowskiej. Nie wiadomo, czy będzie on jawny dla prasy, czego chce była wicepremier.