Sprzęt przeciwuderzeniowy dla oddziałów prewencji permanentnie się psuje - alarmują policjanci, którzy biorą udział w ćwiczeniach przed Euro 2012. Policja kupiła 5,5 tysiąca zestawów ochronnych, za co zapłaciła ponad 10 mln złotych. Kupiono je od polskich producentów. Komenda Główna uważa jednak, że to nie wina sprzętu, ale... funkcjonariuszy.
Policjanci najbardziej narzekają na mocowania tych ochraniaczy, które - ich zdaniem - psują się już chwilę po pierwszym użyciu w akcji. Mowa tu o rzepach, linkach mocujących do butów, a także paskach zaciskowych. Jak powiedział nam jeden z funkcjonariuszy, pragnący zachować anonimowość, problem ten dotyczy bardzo dużej partii tego sprzętu. Jeżeli dojdzie jakichś działań konkretnych, to sprzęt z policjanta może po prostu spaść - wyjaśniał.
Pojawiło się też kilka przypadków, że pancerz ochronny na nogi i na ręce pękł - a to najważniejsza część zestawu. Według policjantów, którzy się do nas zwrócili, komendanci wprost rezygnują z używania tego sprzętu przed Euro, by zestawy dotrwały do mistrzostw. Na ćwiczeniach zaczęliśmy używać starego sprzętu - dodaje ten sam funkcjonariusz.
Są przypadki wad sprzętu policyjnego - jednak jest ich niewiele - tak Komenda Główna Policji odpowiada na alarm policjantów z prewencji. KGP sugeruje, że to nie sprzęt jest wadliwy, tylko policjanci nie zawsze używają go zgodnie z instrukcją. Słowem - policjanci sami są sobie winni.
Przynajmniej w przypadku popękanych ochraniaczy, o których mówią policjanci. W jednej z jednostek było pięć takich przypadków, jednak jak twierdzi rzecznik policji Mariusz Sokołowski ekspertyza specjalistów wykazała, że popsuli je sami funkcjonariusze. Mieliśmy do czynienia z sytuacjami, kiedy najprawdopodobniej próbowano wytrzymałość tego sprzętu. Nie na człowieku, ale przy użyciu być może innych narzędzi - twierdzi.
KGP uważa, że problemem jest również nieumiejętne zakładanie zestawu na siebie. Jednocześnie jednak rzecznik przyznaje, że sprzęt się psuje: nie trzymają rzepy, paski mocujące. Przy czym dotyczy to tylko niewielkiego procenta całości sprzętu, który dostajemy - mówi Sokołowski.
Generalnie Komenda główna jest dumna z tych zestawów. Spełniają one brytyjską normę, a nie musiały. Zostały opracowane przez polskich specjalistów wraz z policjantami. Na dodatek zainteresowane są nimi policje z innych krajów. Na ich szczęście, sprzęt jest objęty dwuletnią gwarancją.