W 9 próbkach pobranych od padłych kotów z Poznania, Trójmiasta oraz Lublina wykryto wirusa H5N1, czyli grypy ptaków – poinformował Główny Lekarz Weterynarii. „Wstępne badania wykluczają pochodzenie wirusa grypy, który powodował w ostatnich tygodniach zachorowania u mew” - podkreślono.
Główny Lekarz Weterynarii poinformował dziś w komunikacie, że dostępne są wyniki kolejnych przebadanych próbek pobranych od kotów z Lublina oraz Poznania. Jak zaznaczono, do godz. 11 przebadano 11 próbek w Państwowym Instytucie Weterynaryjnym w Puławach z czego dziewięć dało wynik dodatni w kierunku grypy H5N1.
"Dodatnie próbki pochodzą z Poznania, Trójmiasta oraz Lublina. Trwają dalsze szczegółowe badania materiału genetycznego wirusów. Wstępne badania wykluczają pochodzenie wirusa grypy, który powodował w ostatnich tygodniach zachorowania u mew" - przekazano w komunikacie.
Jak zaznaczono, dziś odbyła się także narada sanitarno-epizootyczna, na której omówiono plan dalszego postępowania. Wkrótce do prywatnych klinik weterynaryjnych mają trafić specjalne kwestionariusze, które mają wypełniać właściciele chorujących kotów. Służby chcą w ten sposób wykryć źródło zakażenia wirusem.
Na razie nie udało się ustalić źródła zakażeń.
Analizując dane pochodzące z innych krajów, ustalono, że zasady zapobiegania możliwemu kontaktowi kotów z wirusem powinny polegać na:
- Utrzymywaniu, jeśli to możliwe, kotów w domach. Ewentualne wypuszczenie zwierzęcia na balkon, taras powinno być poprzedzone myciem podłoży z użyciem standardowych detergentów;
- Zapobieganie kontaktów kotów z innymi dzikimi zwierzętami, w tym ptakami;
- Zapobieganie kontaktów kotów z obuwiem, które używane jest poza domem;
- Karmienie kotów pożywieniem pochodzącym wyłącznie ze znanych źródeł;
- Mycie rąk po kontakcie ze zwierzętami (zachowanie standardowych zasad higieny po przyjściu z dworu).
Dyrektor Państwowego Instytutu Weterynaryjnego, prof. Stanisław Winiarczyk w rozmowie z dziennikarką RMF FM Anną Zakrzewską uspokaja także, że nie ma zagrożenia transmisji wirusa na ludzi.
Mogę powiedzieć tyle, że na ok. niespełna tysiąc przypadków zakażeń człowieka podtypem H5N1, w żadnym przypadku kot nie był źródłem zakażenia. Drugą rzeczą jest to, że chorzy ludzie, zakażeni sezonowymi szczepami wirusa grypy typu A mogą być źródłem infekcji dla kota. W odwrotną stronę, wydaje się być to - na razie, w oparciu o najlepszą wiedzę, którą posiadam - mało prawdopodobne - powiedział.
Trójmiejska Klinika Weterynaryjna, która skontaktowała się z RMF FM w tej sprawie, od 16 do 20 czerwca odnotowała 13 przypadków nagłych zachorowań wśród kotów.
Część pacjentów zmarła z objawami silnej duszności, zapalenia płuc, z objawami neurologicznymi. W badaniach krwi wychodzą podniesione parametry wątrobowe, małopłytkowość. Są to objawy mocno niespecyficzne - mówiła - w ubiegłym tygodniu - RMF FM Magdalena Caruk, lekarz weterynarii z gdańskiej lecznicy dla zwierząt.