We wtorek rząd ma się zająć Centralnym Portem Komunikacyjnym. To drugie podejście do planu "superlotniska", które ma powstać w Stanisławowie - 45 kilometrów od Warszawy, w stronę Łodzi. Ta sprawa miała zostać rozstrzygnięta ponad miesiąc temu.

W rządzie pojawiły się spory o to, kto ma budować lotnisko i kto ma wyłożyć pieniądze. Na przykład autor koncepcji budowy lotniska minister Mikołaj Wild chciał, żeby za budowę dróg i torów prowadzących na lotnisko odpowiadała nowo powołana spółka. Sprzeciwiał się temu minister infrastruktury Andrzej Adamczyk, który wolał sam tego pilnować.

Przez ten jeden spór samo przyjęcie uchwały opóźniło się o miesiąc. Wcale więc nie jest pewne, że pierwszy samolot z nowego lotniska odleci za 10 lat. 

To ma być jedno z największych przesiadkowych lotnisk w Europie

Docelowo CPK ma obsługiwać nawet 50 milionów pasażerów rocznie i ma być jednym z największych przesiadkowych lotnisk w Europie.

Jednym z argumentów przemawiających za budową Centralnego Portu Lotniczego jest to, że warszawskie Lotnisko Chopina - największy port w kraju, obsługujący ok. 38 proc. ruchu pasażerskiego w Polsce - zaczyna być bliski wyczerpania swojej przepustowości. Stołeczny port w 2016 roku obsłużył 12,8 mln pasażerów, a w tym roku - według szacunków - ma to być 14 mln. 

Przez pierwsze osiem miesięcy tego roku port obsłużył 10,4 mln pasażerów - to o 24 proc. więcej, niż w analogicznym okresie 2016 roku. Niektórzy eksperci twierdzą, że przepustowość Lotniska Chopina to 20 mln osób rocznie.

Z danych Urzędu Lotnictwa Cywilnego wynika, że polskie porty lotnicze w ubiegłym roku obsłużyły blisko 34 mln pasażerów - o 12 proc. więcej niż w 2015 r. Według prognoz, w roku 2030 będzie to 60 mln podróżnych.

(m)