Na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej w okolicach Myszkowa nielegalnie próbowano pozbyć się chemicznych odpadów - ustalił reporter RMF FM Marcin Buczek. Beczki z niebezpieczną substancją odnajdywano w ostatnich tygodniach w trzech różnych miejscach.
Część odpadów została zakopana, inne leżały na ziemi. Prokuratura łączy te wątki w jedno śledztwo.
Kluczowa dla sprawy stała się działka położona na obrzeżach Myszkowa gdzie kilka tygodni temu znaleziono niebezpieczne chemikalia.Teren przekopano, ale znowu pod ziemią odkryto kolejne beczki z odpadami. Wyglądały tak samo jak te, które wcześniej znaleziono w dwóch innych okolicznych miejscowościach.
Prawdopodobnie właściciel działki za pieniądze przyjmował odpady i pozbywał się ich. Prokuratura nie ujawnia na razie do kogo należały, bo jak usłyszał reporter RMF FM Marcin Buczek " trwa zbieranie dowodów". Właściciel działki usłyszał już zarzut fałszowania dokumentów, ale prokuratura zapowiada, że to nie koniec.