Dwadzieścia tysięcy ochotników, miejsc znacznie mniej, bo tylko 3 tysiące... Polska armia może nieoczekiwanie przebierać w kandydatach. Od sierpnia wojsko ma być w pełni zawodowe, koszary opuścili niedawno ostatni przymusowo wcieleni do armii. A obecnemu zainteresowaniu zawodową służbą dziwi się nawet resort obrony, bowiem jeszcze kilka miesięcy temu obawiano się, że w polskim wojsku nie będzie miał kto służyć…
Jak się okazuje popytowi na żołnierski mundur winny jest… kryzys. W niepewnych czasach wiele osób zaczęło traktować armię jako solidnego pracodawcę i to teraz wojsko będzie wybierać najlepszych. Mamy w tej chwili nadmiar chętnych - przyznaje minister obrony Bogdan Klich.
Docelowo stutysięczna armia ma już 97 tysięcy żołnierzy - to ci, którzy z wojskiem byli już związani. Dla przychodzących z zewnątrz pozostaje trzy tysiące miejsc.
Zainteresowaniu wojskową posadą trudno się dziwić. Najmniej zarabiający szeregowi będą w zawodowej armii otrzymywać miesięcznie 2,5 tysiąca złotych brutto. Posłuchaj relacji reportera RMF FM Krzysztofa Zasady: