O poważnych utrudnieniach w centrum Wrocławia informowali nas słuchacze dzwoniąc na Gorącą Linię RMF FM. Powodem była akcja policjantów na ulicy Krakowskiej. Mężczyzna wszedł tam na słup linii wysokiego napięcia. Mimo kilkugodzinnych negocjacji, przed 11:00 skoczył ze słupa. Był reanimowany, ale nie udało się go uratować.
Od godz. 6:20 strażacy oraz policyjny negocjator starali się przekonać mężczyznę do zejścia ze słupa linii wysokiego napięcia na ul. Krakowskiej we Wrocławiu. Niestety, po kilku godzinach rozmów przed godziną 11:00 mężczyzna skoczył ze słupa. Mimo reanimacji, zmarł.
Na potrzeby akcji służby odłączyły zasilanie - prądu nie było m.in na dworcu główny PKP we Wrocławiu, ale nie utrudniało to ruchu pociągów.
Jak podaje Tauron, bez prądu było około 15 000 osób, a 180 stacji średniego napięcia zostało wyłączonych. W całym mieście postawiono na nogi Nadzór Ruchu MPK, który starał się rozładować zatory i ułatwić mieszkańcom dojazd do pracy. 10 linii tramwajowych jeździło objazdami.
Zasilania nie było w dzielnicy Krzyki, Stare Miasto i Śródmieście. Zamknięty był wjazd na obwodnicę śródmiejską dla kierowców jadących ulica Opolską w stronę centrum. Na "94" tworzyły się ogromne korki.
Strażacy musieli udzielać pomocy kobiecie, która wymaga przewlekłej tlenoterapii. Z powodu braku prądu koncentrator tlenu przestał działać. Urządzenie zasilane było za pomocą strażackiego agregatu.
Autor: Mateusz Czmiel