Amerykański sekretarz obrony Donald Rumsfeld, przemawiając już po rozpoczęciu wieczornego ataku na Bagdad, nie pozostawił żadnych wątpliwości - jednym z głównych celów ataków jest odsunięcie od władzy Saddama Husajna.

Jest wiele kanałów komunikacji z Bagdadem - rozmowy prowadzą różne osoby, różne kraje. Wszyscy przekazują przedstawicielom irackich władz jedną wiadomość - zmiana reżimu jest już nieunikniona i, by zapobiec dalszym ewentualnym ofiarom, rozsądnie byłoby przyznać, że dni obecnego reżimu dobiegły końca - mówił amerykański sekretarz stanu Collin Powell.

Administracja stara się wykorzystać wszelkie sposoby wygrania wojny szybko, bez nadmiernych strat wśród irackiej ludności cywilnej, bez nadmiernych strat wśród wojska irackiego, a nawet bez zniszczenia infrastruktury kraju. Stąd próba wykorzystania irackiego kierownictwa, nawet za cenę konieczności zmiany pierwotnych planów czy nawet przyspieszenia całej operacji. Stąd tak wczesne wprowadzenie do działania sił lądowych i przejęcie kontroli nad polami naftowymi na południu kraju.

Szybkiemu zakończeniu wojny mają też służyć ostrzeżenia o zbliżających się, potężnych bombardowaniach, silne, precyzyjne uderzenia w obiekty rządowe i potem oczekiwanie na to, co zrobią władze w Iraku.

Równocześnie w Bagdadzie wciąż jest prąd, nie przerwano dostaw wody. Administracja nie zaprzecza, że trwają obiecujące próby porozumienia się z dowódcami armii i Gwardii Republikańskiej. Cała kampania ma pokazać, jak elastyczne jest amerykańskie dowództwo i jak szybko reaguje na zmianę sytuacji.

FOTO: Archiwum RMF

01:15