Mam poczucie, że od strony moralnej i psychologicznej uniewinnienie jest rzeczą groźną - tak przewodnicząca Rady Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka Halina Bortnowska mówi o wyroku Wojskowego Sądu Okręgowego w Warszawie w sprawie Nangar Khel. Siedmiu żołnierzy uniewinniono od zarzutu zbrodni wojennej.
Dopiero nadchodzi czas właściwego komentowania sprawy Nangar Khel, poprzednie komentarze były niewczesne i nie na miejscu, ponieważ przed wyrokiem pierwszej instancji nie należy komentować argumentów w sprawie, czy jej przebiegu - mówi Halina Bortnowska. W tej chwili mamy pierwszy wyrok i sprawa zaczyna być otwarta w tym sensie. Dopiero w oparciu o tekst uzasadnienia można odpowiedzialnie komentować tę niezwykle dramatyczną, trudną i smutną sprawę. Tym bardziej trzeba być ostrożnym, że nie wiemy ostatecznie, czy będzie apelacja.
Mam wątpliwości, czy ten proces odbywał się we właściwych warunkach, ponieważ był komentowany ustawicznie w sposób wyprzedzający w stosunku do przebiegu postępowania, były jakieś apele do sądu, jest to nieodpowiednie i narusza zaufanie do wyroku. (...) Tego wyroku jeszcze nie było, a już słyszeliśmy, jaki wyrok być powinien, jakiego sobie życzy jeden ważny polityk, drugi ważny polityk.
Mam poczucie, że od strony moralnej i psychologicznej uniewinnienie jest rzeczą groźną. Jeśli ludzie, którzy w coś takiego byli zaplątani, są uniewinnieni, to znaczy, że można tak postępować, że wszystko było w porządku. Tymczasem to prokuratura nie zdołała udowodnić, co było na pewno nie w porządku i czyja to była sfera odpowiedzialności. Ale nie wszystko było w porządku, bo zginęli ludzie.
Nie jest tak z prawem, że uniewinniony jest ten, komu nie udowodniliśmy zamiaru, rozmyślności krzywdy, która się stała. Żołnierze na pewno nie chcieli tego zrobić, ja im głęboko współczuję, (...) ale śmierć cywilów jest nieszczęściem ludzkości, może nie zbrodnią, ale tragedią. Kara powinna czegoś uczyć wszystkich razem, uniewinnienie zawiera lekcję, że można się wyślizgać.