Po trzech latach pościgu katowiccy policjanci zatrzymali mordercę dwóch kobiet. Bandytą okazał się 47-letni mężczyzna, dziś bezdomny; jego zatrzymanie było efektem żmudnego śledztwa, w którym m.in. przesłuchano setki osób.
Sprawa była bardzo skomplikowana, bo policjanci nie mieli motywu zbrodni. W nocy z 13 na 14 lutego 2003 roku w mieszkaniu w Katowicach nieznany wówczas sprawca zabił 45-letnią kobietę i jej 15-letnią córkę, zadając im po kilkadziesiąt ciosów nożem. Wychodząc z mieszkania zabójca odkręcił gaz, licząc, że eksplozja zatrze ślady. Do wybuchu jednak nie doszło - w mieszkaniu było uchylone okno.
Dwa lata temu okazało się, że zamordowana kobieta uczestniczyła w spotkaniach grupy wsparcia AA, gdzie zetknęła się z pewnym mężczyzną. Policjanci ustalili, że miała z nim konflikt. Dowody nie były jednak wystarczające, by poszukiwać podejrzewanego mężczyznę listem gończym. Od 2004 r. trwały więc poszukiwania operacyjne, zwieńczone w czwartek zatrzymaniem poszukiwanego w Krakowie.
Mężczyzna początkowo nie przyznawał się do zbrodni, „pękł” po dwóch dniach intensywnych przesłuchań. Sąd aresztował go na 3 miesiące. Za podwójne zabójstwo ze szczególnym okrucieństwem i spowodowanie zagrożenia eksplozją gazu zabójcy grozi dożywocie.