​Prokuratura sprawdza źródło ewentualnego przecieku informacji w sprawie działań funkcjonariuszy wobec więźnia, który w spektakularny sposób uciekł policjantom z jednego z warszawskich szpitali - dowiedział się reporter RMF FM. Chodzi o skazanego, który w prokuraturze słabo się poczuł i trafił do szpitala na Banacha. Tam nieznany mężczyzna sterroryzował bronią konwojenta, po czym skazany wraz z napastnikiem zniknęli.

Śledczy muszą ustalić, czy to była od dawna planowana akcja, a na taką wygląda. Zagadką pozostaje, skąd wspólnik lub wspólnicy wiedzieli o przesłuchaniu w prokuraturze, a także o przewiezieniu mężczyzny do szpitala. Jak dowiedział się dziennikarz RMF FM, w tej sprawie przesłuchano już prokurator prowadzącą śledztwo.

Według informacji naszego reportera, sprawdzane będzie, czy informacja o tych czynnościach mogła wypłynąć z zakładu karnego, od konwojentów, a także pogotowia. Jest podejrzenie, że budynek prokuratury był obserwowany, także zabezpieczono już monitoring z okolicy, żeby to sprawdzić.

Zachowanie konwojentów bada także wydział kontroli wewnętrznej w stołecznej policji.

Uciekinier odsiadywał 7 lat więzienia za wyłudzenia oraz oszustwa. 

(az)