W Krakowie i Mysłowicach tysiące balonów z imionami zmarłych dzieci wzbiły się w niebo. W ten sposób symbolicznie uczczony został Światowy Dzień Dziecka Utraconego.Co roku w Polsce w wyniku poronień i zgonów umiera ok. 50 tys. dzieci.
Przez ostatnie dwa lata w Polsce zmarło bądź zginęło ponad sto tysięcy dzieci. Umarły w różnym wieku. Szacuje się, że w ostatnich dwudziestu latach w kraju około dwóch milionów dorosłych zmagało bądź zmaga się z traumatycznymi przeżyciami związanymi z utratą dzieci.
Problem rodzin, które utraciły dzieci, jest w Polsce niedostrzegany lub bagatelizowany. Rodzice po stracie dziecka stają się dla społeczeństwa "niewidzialni", nie okazując bólu i zostając sam na sam ze swoją tragedią. Nie wiedzą, gdzie szukać pomocy - tłumaczy Małgorzata Ostrowska, prezes fundacji "By dalej iść", która powstała rok temu w Mysłowicach. Obecnie działa w 15 miastach Polski - na indywidualnych konsultacjach pomogła ponad 300 osobom, a kilkadziesiąt innych wzięło udział w spotkaniach w ramach siedmiu grup wsparcia.
Prezes fundacji podkreśla, że śmierć dziecka to najboleśniejsza rzecz dla rodziny, niezależnie od tego, czy dziecko ginie np. w wypadku czy też w łonie matki lub krótko po porodzie. Wiele osób bagatelizuje problem poronienia, lecz rodzice nienarodzonych dzieci tak samo przeżywają ból, cierpienie, nie zaznawszy nawet radości narodzin i wspaniałych chwil obcowania ze swoimi dziećmi. Pozostaje pustka po długim wyczekiwaniu - wskazuje Ostrowska. Ubolewa, że takie dzieci nie mają zazwyczaj nawet grobu.
Również w stolicy małopolski obchodzono Dzień Dziecka Utraconego. Kilkadziesiąt baloników z imionami osób utraconych w wyniku poronienia poszybowało w niebo z Parku Jordana. Zaprezentowano również projekt pomnika, który miałby stanąć na jednym z cmentarzy parafialnych.
Rzeźbę zaprojektowała warszawska artystka Maria Owczarczyk. Projekt przedstawia dwie klęczące postaci pochylone do siebie głowami, a między nimi leżące dziecko. Będzie niemal identyczny jak ten, który stoi już w Mielcu, jednak zostanie wykonany w innej skali. To będzie symboliczny grób, jedyne miejsce w Krakowie, w którym osoby, które z różnych przyczyn nie mogły pochować swoich dzieci, będą mogły w spokoju zapalić znicz. Dlatego zależy nam na tym, żeby miejscem lokalizacji pomnika był cmentarz, a nie park czy skwer - wyjaśnia animatorka Krakowskiej Grupy Wsparcia dla Rodziców po Stracie Katarzyna Suma - Wójcik.
Inicjatorzy budowy pomnika nie otrzymali zgody Zarządu Cmentarzy Komunalnych na jego postawienie na którejś z miejskich nekropolii. Dlatego rozpoczęły się rozmowy z przedstawicielami Kościoła, by powstał on na jednym z cmentarzy parafialnych. Mamy nadzieję, że uzyskamy wsparcie ze strony metropolity krakowskiego kard. Stanisława Dziwisza - zaznacza Suma - Wójcik.
Budowa pomnika ma być finansowana ze składek. Założono społeczny komitet, który będzie zbierał fundusze.