Operacja z wyjazdowym cyrkiem pani premier Ewy Kopacz nie przyniosła żadnych rezultatów wizerunkowych. „Staliśmy się pośmiewiskiem internetu” - podsumować miała Joanna Mucha w trakcie jednej z narad kancelarii premiera. „Winnego” nie trzeba było długo szukać. Szybko stał się nim pomysłodawca zaglądania pasażerom pociągów do kotleta Michał Kamiński. To na jego barki zrzucono odpowiedzialność.
Z informacji reporterów tygodnika "ABC" wynika, że po "objeździe Polski" przez Ewę Kopacz przygotowano sondaże, które nie przyniosły szefowej rządu oczekiwanych rezultatów. Oceny ekipy rządzącej są wciąż bardzo niskie. Efekt polityki wizerunkowej rządu nadal więc pozostaje opłakany, a to właśnie Kamiński był zwolennikiem akcji "Kolej na Ewę". I "Misiek" znika z informacji na temat rządowej kampanii. Krok po kroku, program za programem jego miejsce zajmuje Joanna Mucha, była ministra sportu. Z dnia na dzień to Mucha stała się najważniejszym doradcą Ewy Kopacz - twierdzi informator "ABC" z Kancelarii Prezesa Rady Ministrów. Przestała się przejmować "Miśkiem" - dodaje.
Mucha rozpoczęła własną ofensywę wizerunkową. Nie szczędzi pieniędzy na fryzjera, kosmetyczkę i modne garsonki. To, zdaniem wielu polityków nawet z PO, wychodzi jej najlepiej. A reszta? Tu jest dużo gorzej. "Nowa" twarz kampanii Ewy Kopacz co kilka dni mówi w mediach rzeczy, które natychmiast zamieniają się w internetowe memy. Cała polska śmiała się z wypowiedzi nowej rzecznik kampanii Platformy, w którym miała "udowadniać Polakom, że nie znają się na polityce".
Skończyło się zatem panowanie Michała Kamińskiego w PO, ale usunąć go z otoczenia premier nie wolno, szczególnie w gorącej atmosferze przedwyborczej. Niby go izolują ale trochę się jednak boją. Ten facet dużo wie, szczególnie o kulisach zmian w rządzie - mówi informator "ABC" - Wszyscy pamiętają, jak zdradził PiS dla PO i nikt nie chce takiej powtórki przed wyborami.
(j.)