Polacy potrzebują uczciwej informacji od rządzących, skąd takie ceny gazu - mówił w wielkopolskiej Kościanie Donald Tusk. Przewodniczący PO odwiedził we wtorek przed świtem lokalną piekarnię.

Jak dodał, choć z punktu widzenia rządzących "statystyki, programy, hasła - wszystko można ładnie ubrać w słowa", z perspektywy pracodawców i pracowników "rzeczywistość jest wyjątkowo ponura".

Rozmawiam od wielu dni z ekspertami i staramy się odcyfrować tę zagadkę: co takiego się dzieje, że w Polsce te podwyżki cen gazu są właściwie największe w Europie, że cena rynkowa gazu w Polsce jest wyższa niż w Niemczech. Wszystko jesteśmy w stanie zrozumieć i ludzie też by zrozumieli, ale tu zbyt dużo jest ponurych tajemnic - powiedział Tusk.

Jeśli polski przedsiębiorca, polska piekarnia ma płacić o 500-700 procent więcej za gaz - nie 70 proc., nie 7 proc., to nikt tego nie rozumie. Apeluję do rządzących i do odpowiedzialnych za politykę gazową, w tym PGNiG, o uczciwą informację: co takiego się stało, że trzeba dzisiaj PGNiG gwarantować 60 mld zł, a mimo to te podwyżki są nadal tak druzgocące dla ludzi - dodał.

Przewodniczący PO podkreślił, że na razie Polacy zamiast informacji otrzymują propagandę.

Ja wiem, że oczywiście w telewizji rządowej będą pisali znowu swoje słynne paski: podatek Tuska. Chociaż od siedmiu lat nie jestem premierem, według rządu też za to odpowiadam - ale zostawmy te ich ponure zabawy i ponurą propagandę. To, co jest istotą problemu, to ujawnienie całej prawdy o tym, co robi PGNiG z tymi pieniędzmi. Czy jest prawdą to, że zagrali niczym w kasynie, grali na rynkach finansowych i stracili miliardy złotych - czy za to musimy zapłacić? Czy może ostatnia fuzja Orlenu i Lotosu i zamierzenia wobec PGNiG - może to jest związane z gigantycznymi kosztami? - mówił.



Dzisiaj przydałaby się uczciwa informacja dla Polaków: dla piekarza z Kościana, jego pracowników, ale i dla całej opinii publicznej: co się dzieje z tymi pieniędzmi? Dlaczego zła polityka ma być finansowana z kieszeni tych, którzy najciężej pracują i wcale nie najwięcej zarabiają - dodał Tusk.

Lider PO podkreślił, że potrzebna jest ochrona przed wysokimi kosztami energii nie tylko dla instytucji użyteczności publicznej, ale też dla rodzinnych, drobnych i średnich przedsiębiorstw.

Wodospady, rzeki pieniędzy płyną dziś do administracji państwowej, na utrzymanie władzy. Nie ma żadnego powodu, a przecież tak się w Polsce stało, żeby kilkaset procent więcej za gaz płaciła piekarnia w Kościanie i dosłownie tego samego dnia kilkaset procent więcej pieniędzy szło na utrzymanie kancelarii premiera. Nie będę powtarzał pisowskich sloganów sprzed lat: pieniądze się znajdą, wystarczy nie kraść. Czasem ciśnie się na usta, że po raz pierwszy te słowa brzmią na serio i z uzasadnieniem - powiedział Tusk.

Przewodniczący PO podkreślił, że piekarnia, w której gościł we wtorek rano, boryka się nie tylko z wyższymi rachunkami za gaz.

Rozmawialiśmy o rachunkach, ale nie tylko o gazie. Bo trzeba mieć świadomość, że mąka, czyli absolutnie podstawowy surowiec, to jest prawie 100 proc. drożej niż w sierpniu. Gaz na razie to jest ok. 300 proc. więcej. W piekarni pracuje 13 osób. Po tej podwyżce cen gazu kalkulacja przestaje się spinać: albo chleb będzie droższy, albo ludzie musieliby stracić pracę. Mój dzisiejszy gospodarz powiedział mi, że nie wyobraża sobie, aby ktoś miał stracić pracę i nie chciałby, żeby chleb przestał być dostępny na przykład dla najbiedniejszych - powiedział.

Z punktu widzenia rządzących statystyki, programy, hasła - wszystko można ładnie ubrać w słowa. Z punktu widzenia tych, którzy tu ciężko pracują rzeczywistość jest wyjątkowo ponura - dodał Tusk.

Przewodniczący PO przyznał, że rozmowa z właścicielem zakładu była smutna. Jeśli za gaz w tej piekarni płacono miesięcznie 5 tys. zł, a teraz właściciel pokazał mi rachunek na 20 tys., i to jest właściwie początek, plus niestabilność, inflacja, ta niepewność związana z Polskim Ładem, to wszystko powoduje, że sytuacja staje się rzeczywiście poważna, ciężka - zaznaczył lider Platformy.

Jak zapowiedział, będzie jeździł po Polsce, spotykał się z przedsiębiorcami i pracownikami. Wydaje mi się, że z ich punktu widzenia, ta sytuacja wygląda trochę inaczej, niż w oficjalnych przekazach, w oficjalnej propagandzie. Mam nadzieję, że dzięki moim wizytom coś więcej dotrze do głów tych wszystkich, którzy decydują o tym, co się dzieje w Polsce - powiedział Tusk.

Dlaczego gaz drożeje?

Ceny gazu na całym świecie rosną, na co wpływa wiele różnych czynników. Przede wszystkim światowe gospodarki wracają "do życia" po pandemicznych lockdownach. W Azji wzrosło zapotrzebowanie na LNG, co doprowadziło do mniejszych dostaw do Europy. Jednocześnie rosyjski Gazprom ograniczył dostawy na nasz kontynent. Według przedstawicieli rosyjskiego koncernu nie ma zgłaszanego zapotrzebowania, aczkolwiek eksperci wskazują, że może to być gra, by wymóc przyspieszenie certyfikacji spornego gazociągu Nord Stream 2.

Na droższy gaz wpływa także polityka dekarbonizacji. Gaz ziemny co prawda jest paliwem kopalnym, ale mniej emisyjnym i uważa się go za paliwo przejściowe na drodze do neutralności klimatycznej. Z tego też względu znacząco wzrósł na niego popyt. A potrzeba go nawet jeszcze więcej, gdyż w ostatnim czasie wiatr w Europie wieje słabo i wiatraki nie dostarczają wystarczająco dużo energii.

Przypomnijmy także, że Polska jest w procesie liberalizacji rynku gazu. Obecnie mamy przepisy przejściowe do końca 2023 roku. Część stawek (głównie dla odbiorców indywidualnych) jest ustalana przez Urząd Regulacji Energetyki. Ale już dla klientów biznesowych obowiązują ceny rynkowe. A te rosną wraz z zawirowaniami na rynkach światowych. 

W Polsce ceny gazu na Towarowej Giełdzie Energii są obecnie na poziomie prawie 400 zł za megawatogodzinę. Jeszcze w lipcu było to ponad dwa razy mniej. Ale sytuacja jest i tak lepsza niż w grudniu, gdy giełdowe ceny przekraczały 800 zł.