Turyści, którzy utknęli w schroniskach nad Morskim Okiem i w Dolinie Roztoki, sami opuścili te obiekty i bezpiecznie zeszli na dół. Schroniska pozostają zamknięte, najprawdopodobniej do czwartku.
W schroniskach nad Morskim Okiem i w Dolinie Roztoki została tylko ich obsługa.
Po zamknięciu w czwartek popularnej drogi pomiędzy Palenicą Białczańską a Morskim Okiem, w schronisku nad Morskim Okiem utknęło 18 turystów, a w schronisku w Dolinie Roztoki 12 gości. Odcięto od świata było także schronisko w Dolinie Pięciu Stawów Polskich, z którego w piątek ratownicy TOPR przy pomocy śmigłowca ewakuowali 22 osoby.
Wszyscy nasi turyści planowo opuścili schronisko i ostrożnie drogą zeszli na Palenicę Białczańską. Wszystkie rezerwacje mamy odwołane. Nie przyjmujemy gości - powiedziała PAP gospodyni schroniska nad Morskim Okiem Małgorzata Obertyńska. Taka sytuacja ma potrwać najprawdopodobniej aż do czwartku - dodała.
Schronisko w Dolinie Roztoki również opuścili wszyscy turyści i pozostała tam tylko obsługa obiektu.
Odwołaliśmy zaplanowane rezerwacja. Została tylko obsługa naszego schroniska w razie gdyby ktoś potrzebował pomocy. Sytuacja jest naprawdę groźna. Śniegu jest bardzo dużo - powiedziała PAP gospodyni schroniska w Dolinie Roztoki Anna Krupa.
Od czwartku w całych Tatrach obowiązuje czwarty stopień zagrożenia lawinowego. Sytuacja jest bardzo niebezpieczna. Ratownicy odradzają wszelkich wyjść w góry. Lawiny mogą schodzić samoczynnie.
Według prognoz czwarty stopień zagrożenia lawinowego ma obowiązywać do czwartku,. Sytuacja jest na bieżąco monitorowana przez ratowników TOPR, którzy podejmą stosowne decyzje.
Opracowanie:Maciej Nycz