Katedra i Zakład Medycyny Sądowej Uniwersytetu Medycznego w Lublinie przekazały przemyskiej prokuraturze wyniki badań krwi ofiar wypadku w Tryńczy na Podkarpaciu. 25 grudnia ubiegłego roku do rzeki wpadło tam auto, którym podróżowało pięć osób: trzy nastolatki i ich dwaj koledzy. Teraz okazuje się, że obaj młodzi mężczyźni byli pijani.
Z dostarczonych materiałów wynika, że mężczyźni w chwili zdarzenia byli pijani. Sławomir G., który był właścicielem auta i prawdopodobnie kierowcą, miał w organizmie 1,81 prom. alkoholu, a Bogusław K. (pasażer) 1,84 prom. Trzy nastolatki, które były pasażerkami, były trzeźwe - poinformowała portal rzeszow-news.pl Marta Pętkowska, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Przemyślu.
Do tragedii doszło 25 grudnia 2017 roku w Tryńczy niedaleko Przeworska. Trzy nastolatki - 19-letnia Klaudia B., 18-letnia Dominika N. oraz jej 16-letnia siostra Anna N. wybrały się na spotkanie ze znajomymi: 24-letnim Sławomirem G. i 27-letnim Bogusławem K. Razem mieli jechać na pizzę.
Dziewczyny nie wróciły na noc domu. Przez kilka dni poszukiwali ich bliscy i podkarpackie służby. 29 grudnia w Tryńczy zauważono ślady wskazujące, że do Wisłoka mogło wpaść auto. Podejrzewano, że to właśnie tym samochodem podróżowali poszukiwani młodzi ludzie.
Po kilku godzinach akcji strażacy wyciągnęli auto z rzeki. W samochodzie były ciała trzech nastolatek i ich dwóch kolegów. Sekcja zwłok wykazała, że przyczyną śmierci było utonięcie.
Według dotychczasowych ustaleń śledczych auto wpadło w poślizg. Przyczyną mogła być nadmierna prędkość oraz złe warunki pogodowe. Teraz wiadomo także, że wpływ mógł mieć także stan kierowcy - mężczyzna był pijany. Będziemy ustalać, co było bezpośrednią przyczyną wypadnięcia samochodu z drogi. Na razie możemy tylko domniemywać; wiemy, że była noc, padał deszcz i był przymrozek. Biegły wyliczy prędkość, z jaką pojazd się poruszał - zaznaczyła prok. Pętkowska w rozmowie z Polską Agencją Prasową.
Przeprowadzone przez biegłego w zakresie ruchu drogowego wstępne oględziny pojazdu i miejsca zdarzenia wskazują, że pojazd przed wjechaniem do rzeki dachował.
Śledztwo jest prowadzone pod kątem wypadku ze skutkiem śmiertelnym. Prawdopodobnie zostanie umorzone, bo uczestnicy zdarzenia nie żyją.
(MKam)