Policja potwierdza: w samochodzie wyłowionym z Wisłoka w Tryńczy na Podkarpaciu były ciała trzech zaginionych w czasie świąt nastolatek i dwóch młodych mężczyzn. Dziewczęta zaginęły w Boże Narodzenie. Miały się spotkać z dwoma kolegami. Ostatni raz widziano je, jak wsiadały do fioletowego tico - takiego, jaki wyłowiono z rzeki.
To była bardzo trudna akcja poszukiwawcza. Jak dowiedział się reporter RMF FM, aby wyjąć ciała z samochodu, trzeba było rozciąć dach.
To wielka tragedia - mówią reporterowi RMF FM mieszkańcy, którzy do końca mieli nadzieję, że uda się odnaleźć zaginionych. W akcji poszukiwawczej brało udział prawie 200 osób.
Na miejscu tragedii pracowała od piątkowego rana straż pożarna i policja. Ślady opon auta znaleziono obok mostu przy zjeździe na brzeg rzeki. Sam Wisłok w tym miejscu ma kilka metrów głębokości, jest bardzo zamuloną rzeką, wokół rosną małe drzewa i krzaki.
Użyty przez strażaków sonar wskazał, że na dnie rzeki znajduje się duży przedmiot - okazało się, że jest to samochód.
Warunki były bardzo trudne. Nurkowie kilka razy schodzili pod wodę. Przed godz. 16 na brzeg wyciągnięto daewoo tico. W środku były ludzkie ciała.
Wydobywanie samochodu z rzeki było bardzo ciężkie - powiedział Marcin Lachnik ze straży pożarnej. Przez 20 lat pracy nie widziałem tak trudnej akcji - dodał.
Policja rozważała w sprawie zaginięcia dziewcząt - dwóch sióstr i ich koleżanki - dwie hipotezy: nieszczęśliwy wypadek albo ucieczkę z domu.
Dziewczyny w wieku 16, 18 i 19 lat wyszły z domu w Boże Narodzenie: miały spotkać się z dwoma kolegami i iść z nimi na pizzę.
Wersja o nieszczęśliwym wypadku to efekt analizy zebranych materiałów. Policjanci dokładnie ustalili kiedy, i z kim, po raz ostatni były widziane dziewczyny.
Około godziny 16 dziewczyny były widziane po raz ostatni, gdy wsiadały do fioletowego samochodu marki tico i odjechały - mówiła mł. aspirant Ewelina Wrona. Nie miały przy sobie żadnych dokumentów, a telefony były nieaktywne - dodała.
Wkrótce odbędzie się sekcja zwłok. Policja wyjaśnia też, jak to się stało, że samochód wpadł do Wisłoka.
(m)