Ukraińscy parlamentarzyści mają dziś wolne. Taką decyzję podjęto w związku z doniesieniami, jakoby Rosjanie mieli przeprowadzić poważny atak rakietowy na dzielnicę rządową.

O odwołaniu dzisiejszego posiedzenia Rady Najwyższej Ukrainy poinformował jeszcze w czwartek wieczorem deputowany ukraińskiego parlamentu, Ołeksij Honczarenko.

Ukraińska Prawda podała, powołując się na swoje źródła, że parlamentarzystom przekazano informację o możliwym rosyjskim ataku rakietowym na dzielnicę rządową w Kijowie.

Portal napisał, że zarówno deputowanych, jak i ich rodziny wezwano do "ograniczenia obecności" w dzielnicy rządowej.

Odwołanie posiedzenia ukraińskiego parlamentu potwierdził Polskiej Agencji Prasowej deputowany prezydenckiej partii Sługa Narodu Mykyta Poturajew.

Zastosowano wzmożone środki bezpieczeństwa. Wszystkich pracowników parlamentu, którzy mogą pracować online, odesłano do domów - poinformował.

Biuro prezydenta Ukrainy i kancelaria rady ministrów powiadomiły, że działają normalnie. Gdy będzie ogłoszony alarm, udamy się do schronów - powiedział rzecznik Wołodymyra Zełenskiego Serhij Nykyforow.

Wspomniany wcześniej Ołeksij Honczarenko poinformował, że kolejne posiedzenie parlamentu zaplanowano na grudzień.

Czwartkowy atak nie wystraszył Ukraińców

Siły Powietrzne Ukrainy poinformowały w czwartek o międzykontynentalnym pocisku balistycznym, który został wystrzelony z obwodu astrachańskiego w Rosji.

Taki pocisk ma zdolność przenoszenia ładunków jądrowych, a jego zasięg wynosi do 6 tys. km. Rakieta spadła w okolicach miasta Dniepr w południowo-wschodniej części Ukrainy.

Władze USA poinformowały następnie, że był to pocisk balistyczny pośredniego zasięgu, a nie międzykontynentalny. Przekazały również, że Moskwa uprzedziła Waszyngton, że użyje nowej, eksperymentalnej broni tego rodzaju.

Odnosząc się do czwartkowego ataku z zastosowaniem pocisku balistycznego, deputowany Mykyta Poturajew ocenił, że uderzenie nie wystraszyło Ukraińców, a skutki wybuchu rakiety nie były ogromne. Parlamentarzysta pochodzi z miasta Dniepr, dokąd doleciał pocisk.

Rosjanie liczyli na efekt psychologiczny i uzyskali go częściowo na Zachodzie, gdzie mówiono o próbie broni jądrowej. Ta rakieta pokonała naszą obronę powietrzną, ale jej wybuch nie doprowadził do ogromnych zniszczeń i efekt był niewielki - ocenił.