Policja nie wyklucza, że trzech mężczyzn, którzy zginęli w Płocku (Mazowieckie) w nocy z piątku na sobotę w płonącym osobowym audi, to młodzi mieszkańcy tego miasta. Wciąż trwa ustalanie okoliczności wypadku, do którego doszło, gdy auto zjechało z drogi i uderzyło w budynek mieszkalny.
Nie jest wykluczone, że ofiarami zdarzenia są młodzi mieszkańcy Płocka. Pewność co do ich tożsamości, będziemy mieli po przeprowadzeniu badań genetycznych - powiedziała PAP rzeczniczka płockiej policji mł. asp. Marta Lewandowska.
Do wypadku, w którym osobowe audi z nieustalonych na razie przyczyn zjechało z drogi, po czym uderzyło w ogrodzenie posesji, a następnie w przyłącze gazowe i budynek mieszkalny, doszło przed północą na ul. Harcerskiej - na peryferiach Płocka. W płonącym aucie, jak informowała wcześniej rzeczniczka płockiej policji, zginęło trzech mężczyzn. W wyniku pożaru samochodu zapalił się dach budynku, w które auto uderzyło - interweniowała straż pożarna.
Płomienie z płonącego auta przeniosły się na poddasze. Z budynku ewakuowano kobietę, która nie odniosła obrażeń. Ogień został dość szybko ugaszony. Wezwane na miejsce pogotowie gazowe odcięło dopływ gazu - relacjonował w sobotę PAP kpt. Edward Mysera, rzecznik Państwowej Straży Pożarnej w Płocku. Jak dodał, ze względu na uszkodzenie przyłącza gazowego i powstałe z tego powodu zagrożenie, z okolicznych budynków ewakuowano 20 osób.
W działaniach ratowniczych brało udział 15 samochodów państwowej i ochotniczej straży pożarnej. Dla ewakuowanych z budynków Miejskie Centrum Zarządzania Kryzysowego zapewniło autobus, w którym mogli się schronić do zakończenia akcji gaśniczej. Policjanci na miejscu zdarzenia pracowali pod nadzorem prokuratora.