Trzech mężczyzn - dwóch właścicieli wypożyczalni nart w Bukowinie Tatrzańskiej, a także wykonawca konstrukcji, usłyszeli prokuratorskie zarzuty m.in. narażenia na utratę zdrowia lub życia wielu osób. W lutym zerwany z konstrukcji pod naporem wiatru dach zabił trzy osoby.
W lutym zerwany z konstrukcji pod naporem wiatru dach zabił trzy osoby.
Prokuratura Okręgowa w Krakowie przedstawiła w tej sprawie zarzuty trzem osobom. Chodzi o dwóch właścicieli wypożyczalni nart - Tomasza Ż. i Łukasza M., a także wykonawcę konstrukcji Piotra W. Pierwotnie prokuratorski zarzut popełnienia samowoli budowlanej usłyszał tylko pierwszy z nich, który przyznał się wówczas do winy. Teraz zarzuty zostały jednak rozszerzone i zmienione.
Jak podała w poniedziałek prokuratura, wszyscy mężczyźni usłyszeli zarzuty "popełnienia przestępstw polegających na nieumyślnym sprowadzeniu zdarzenia zagrażającego życiu lub zdrowiu wielu osób i mieniu wielkich rozmiarów, mającego postać zawalenia się budowli, którego skutkiem była śmierć trzech osób oraz odniesienie obrażeń (...) przez kolejnego pokrzywdzonego".
Wszyscy trzej podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, a jeden z nich odmówił składania wyjaśnień. Zastosowano wobec nich środki zapobiegawcze, m.in. w postaci poręczenia majątkowego oraz zakazu opuszczania kraju. W przypadku uznania winy grozi im do pięciu lat pozbawienia wolności.
Śledczy cały czas rozpatrują także wątek dotyczący budowy i użytkowania wypożyczalni sprzętu narciarskiego i działania Powiatowego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego w Zakopanem.
Sprawa do krakowskiej prokuratury, na mocy decyzji tutejszego prokuratora regionalnego, została przekazana z Prokuratury Rejonowej w Zakopanem.
Do tragicznego wypadku doszło w pierwszej połowie lutego na parkingu przy górnej stacji wyciągu narciarskiego Rusiń-Ski. Zerwany dach z wypożyczalni sprzętu narciarskiego spadł wprost na cztery osoby, które przyjechały na zimowy wypoczynek z Warszawy. Mimo reanimacji na miejscu zdarzenia, nie udało się uratować 52-latki i jej 15-letniej córki. Druga córka zmarłej kobiety, 21-latka w bardzo ciężkim stanie została przewieziona do szpitala w Nowym Targu, gdzie zmarła wieczorem tego samego dnia. Kolejny poszkodowany to 16-latek, który z urazami głowy i stłuczeniem barku trafił do szpitala w Zakopanem. Chłopak jest spokrewniony z ofiarami wypadku.
ZOBACZ RÓWNIEŻ: Walka z samowolami budowlanymi w Polsce to fikcja. Musi donieść sąsiad albo zdarzyć się wypadek